Ronaldo nie był jedynym Portugalczykiem, który przeszedł do historii El Clasico, choć akurat Pepe wolałby z pewnością nie zostać zapamiętany tylko z tego powodu. Wiosną 2011 roku kibice obejrzeli prawdziwy "klasykowy" maraton, bo Real i Barca spotkały się ze sobą cztery razy ze sobą cztery razy w ciągu 18 dni. Najpierw 16 kwietnia w lidze na Santiago Bernabeu, gdzie skończyło się remisem 1:1. Potem 20 kwietnia na neutralnym gruncie (Estadio Mestalla w Walencji), w finale Pucharu Króla, gdzie po dogrywce i golu Ronaldo 1:0 wygrali Królewscy. Na koniec 27 kwietnia i 3 maja w półfinale Ligi Mistrzów.
W pierwszym z tych spotkań długo utrzymywał się wynik 0:0. Do czasu jednak, gdy czerwoną kartkę zobaczył Pepe, a osłabiony Real nie był już w stanie odeprzeć ataków Barcelony, która wygrała 2:0 po dwóch bramkach Messiego. Rewanż na Camp Nou był formalnością... Za to kibice Królewskich do dziś twierdzą, że nie było faulu, bo Portugalczyk nawet nie dotknął nogi Daniela Alvesa. Fani Barcy ripostują, że gdyby Brazylijczyk nie popisał się ekwilibrystycznym unikiem, to z pewnością opuściłby plac gry z poważną kontuzją. Sami oceńcie...