Marek W. powiedział wtedy, że dziewczyna do niego wróci i dodał, że - delikatnie mówiąc, nadal utrzymują kontakty dalekie od koleżeńskich. Szymon E. gwałtownie zareagował: tak silnie uderzył pokrzywdzonego, że ten się przewrócił. Kopnął leżącego, a kiedy ten klęcząc próbował wstać, Szymon E. podszedł do niego od tyłu, zacisnął mu na szyi znalezione w mieszkaniu sznurowadło i udusił.
Aby ukryć ślady zbrodni, postanowił spowodować wybuch gazu w bloku. Przedtem przeszukał mieszkanie, zabierając kilka wartościowszych rzeczy i 250 złotych. Potem rozlał wodę kwiatową i podpalił, a w kuchni odkręcił wszystkie zawory gazu i zamknął mieszkanie na klucz.
Nad ranem jeden z sąsiadów Marka W. zauważył dym na korytarzu i zadzwonił na "112". Strażacy opanowali pożar i znaleźli ciało.
Po zatrzymaniu Szymon E. przyznał się do winy i wyjaśnił, dlaczego zaatakował znajomego. Dopiero po kilku miesiącach pobytu w celi wymyślił inną, bardziej korzystną dla siebie wersję. W marcu poznański Sąd Okręgowy skazał go na dożywocie.
- Wina i okoliczności zdarzenia nie budzą wątpliwości. Jedynym problemem, przed którym stanął Sąd Apelacyjny, był wymiar kary - powiedział sędzia Krzysztof Lewandowski, dodając, że nowa wersja oskarżonego była nielogiczna i sprzeczna z innymi dowodami.
Sąd odwoławczy uznał jednak, że kara dożywocia jest nadmiernie surowa i w sprawie występują okoliczności łagodzące. - Należy podkreślić, że kara 25 lat pozbawienia wolności ma równie szczególny charakter - nie jest niska czy łagodna - powiedział sędzia Lewandowski.
Wyrok jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?