Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barcelona i PSG meldują się w 1/4 finału Ligi Mistrzów! Giganci bez taryfy ulgowej dla rywali!

Radosław Patroniak
Nie było niespodzianek na stadionach w Barcelonie i Paryżu. Gospodarze nie wypuścili szansy z rąk i pewnie zameldowali się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

Środowe mecze Ligi Mistrzów miały być piłkarską ucztą z zakalcem, bo co się może wydarzyć w rewanżach, które rozstrzygnęły się już w pierwszych meczach? Nic więcej poza złudnymi nadziejami i statystyką...

Wprawdzie fani Manchesteru City nasłuchiwali doniesień z Półwyspu Iberyjskiego o słabnącej potędze Barcelony, o huśtawce formy katalońskich gwiazd i upadku pewnej epoki. Więcej w tych słowach było jednak przesady niż rzeczywistych przypadków niemocy. Ekipa Manuela Pellegriniego (mecz oglądał z trybun za obraźliwe słowa wobec arbitra poprzedniego spotkania obu zespołów) wzmacniała się więc treściami z cyklu ,,ku po krzepieniu serc”, ale tak naprawdę miała już serca z kamienia i umysły tak chłodne jak wzburzone fale na Atlantyku.

Obie drużyny na Nou Camp nie szczędziły sobie razów, ale największym przekleństwem Anglików był wynik pierwszego spotkania. Ambicji gościom nie można było odmówić, lecz obrona „Barcy” spisywała się lepiej niż zwykle, a atak „The Citizens” szybko musiał ulec przebudowie, bo w drugiej połowie na boisku nie pojawił się kontuzjowany Sergio „Kun” Aguero. Rozpoczęła się ona od trafienia w słupek Lionela Messiego. Sytuacji nie brakowało, brakowało natomiast piłkarzom zimnej krwi i ostatniego podania. Do czasu, bo w 67 min festiwal nieskuteczności zakończył Lionel Messi, zdobywając ósmą bramkę w obecnej edycji rozgrywek. Anglikom jeszcze bardziej niż stracona bramka skrzydła podcięła czerwona kartka dla Pablo Zabalety. W koncówce padły jeszcze dwa gole, a ten ostatni zapewnił zwycięstwo Barcelonie.

W drugim pojedynku na Parc des Princes wiara gości w odrobienie strat była mocno nadwątlona. Po pierwszej akcji nagle się jednak odrodziła, bo „Aptekarze” za sprawą Sidneya Sama trafili do siatki. Wydawało się, że przyjezdni pożegnają się z Ligą Mistrzów nie tylko honorowy występem, ale i korzystnym wynikiem. Odpowiedź Francuzów była jednak natychmiastowa. Wyrównał Marquinhos i gospodarze odzyskali pewność siebie. Mogła ona doznać uszczerbku, gdyby w 28 min Simon Rolfes wykorzystał karnego. W drugiej połowie do siatki w dużo trudniejszej sytuacji trafił Argentyńczyk Ezequiel Lavezzi i lider Ligue 1 poczuł się jak pełnoprawny ćwierćfinalista LM. W dodatku w 68 min z boiska wyleciał Emre Can i Bayer musiał kończyć spotkanie w dziesiątkę.

A dzisiaj w pierwsze mecze 1/8 finału Ligi Europejskiej. W szlagierowo zapowiadającym się pojedynku zagrają drużyny, dla których te rozgrywki są pocieszeniem po odpadnięciu z Ligi Mistrzów – Porto i Napoli – początek o godz. 19.

Ponad dwie godziny później (21.05) Juventus, na którego stadionie odbędzie się finał obecnej edycji LE, po raz drugi w ciągu pięciu dni zagra u siebie z Fiorentiną (Rafał Wolski nie jest zgłoszony do rozgrywek UEFA). W minioną niedzielę podopieczni Antonio Conte w Serie A wygrali 1:0.

Rewanże 1/8 finału LE odbędą się za tydzień.

Wyniki rewanżowych meczów 1/8 finału LM
FC Barcelona – Manchester City 2:1

Bramki: Messi (67), Alves (90) – Kompany (89). Pierwszy mecz: 2:0 i awans Barcelony.
PSG – Bayer Leverkusen 2:1
Bramki: Marquinhos (13), Lavezzi (53) – Sam (6). Pierwszy mecz: 4:0 i awans PSG.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski