Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Basia Lerczakówna-Janiszewska-Sobotta: Poznanianka z szybkimi nogami [WSPOMNIENIE]

Joanna Labuda
Była na ustach całego świata, kiedy z poznańskiej Wildy trafiła na szczyt. Miała nogi stworzone dobiegania, talent i nieprzeciętną urodę. Taka była poznanianka Basia Lerczakówna - miss bieżni lekkoatletycznych.

W listopadzie minie piętnaście lat, odkąd odeszła najwybitniejsza polska biegaczka lat 50. i 60. - Barbara Lerczakówna-Janiszewska-Sobotta. W tym roku gwiazda lekkoatletycznych bieżni zostanie uhonorowana w swoim rodzinnym mieście i dostanie własny kawałek Poznania.

Urodziła się, dorastała, świętowała pierwsze sukcesy pod okiem trenera Jana Michalskiego właśnie w Poznaniu. Ukończyła V Liceum Ogólnokształcące im. Klaudyny Potockiej, gdzie jako nastolatka musiała łączyć ciężkie treningi z zaliczeniem kolejnych klas. Rewelacyjne wyniki odnosiła już w 1952 roku, kiedy jako juniorka w Biegach Narodowych wygrała eliminacje przedolimpijskie. Otworzyły się przed nią drzwi doIgrzysk Olimpijskich w Helsinkach. Młoda, utalentowana Basia Lerczakówna została jednak w domu. Zdaniem trenera Emila Dudzińskiego - była za młoda. To jednak nie zniechęciło poznanianki, która dalej pracowała na sukces. Sześć lat później została mistrzynią Europy!

Rozum biegł w parze z talentem
Basia Lerczakówna była nie tylko lekkoatletką. Jej wychowawczyni z poznańskiego liceum, Wanda Dembska, w swoich wspomnieniach podkreślała zawsze jej humanistyczną naturę. Mimo tych zamiłowań Basia pomaturze wybrała handel morski w Gdańsku. Chwilę później zafascynował ją Kraków, gdzie rozpoczęła studia na romanistyce Uniwersytetu Jagiellońskiego. To jednak nie było to. Rzuciła jedne studia, żeby zacząć kolejne - historię sztuki, którą ukończyła z tytułem magistra.

- To była artystyczna dusza - mówi Lechosław Lerczak, brat poznanianki. - Basia zakochała się w teatrze i kabarecie. W Trójmieście i Krakowie rozkwitła w towarzystwie artystów, aktorów i pisarzy.

W Gdańsku szybko zaprzyjaźniła się ztwórcami związanymi z teatrzykiem Bim-Bom, m.in. Zbigniewem Cybulskim, satyrykiem Jackiem Fedorowiczem oraz aktorem teatralnym i filmowym Bogumiłem Kobielą. W Krakowie związała się z Piwnicą pod Baranami i Teatrem Starym. Z miłości do sztuki (i nie tylko) związała się z aktorem Janem Nowickim. Pierwszy raz spotkali się na basenie. To wtedy Jan Nowicki powiedział do aktora Jerzego Cnoty (zbójnik Gąsior z serialu "Janosik"): - "To będzie matka mojego dziecka". Owocem tego burzliwego uczucia i kilkuletniego związku jest ich syn, prezenter telewizyjny i aktor Łukasz Nowicki.

W rozmowie w "Twoim Stylu" Jan Nowicki tak wspominał rok 1973 i pamiętną rozmowę telefoniczną, jaką odbył ze swoją matką.
- Mamo, syn mi się urodził! - dzwoniłem z Krakowa do rodzinnego domu w Kowalu.
- Syn ci się urodził?! To ty masz ślub z Basią?
- Nie, nie mam.
- Chodziliście do łóżka?
- Tak.
- To stąd dziecko... A Basia cię kocha?
- Chyba tak. Przynajmniej tak mówi.
- A dba o ciebie?
- Dba.
- No to Pan Bóg chyba też się cieszy - mówi mama.
Po tamtej rozmowie mama Jana Nowickiego zabija kaczkę i ze słoikiem czerniny wsiada do pociągu osobowego. Po całodziennej podróży i trzech przesiadkach przyjeżdża do Krakowa zobaczyć wnuka.
Pierwsze miejsce zajmował sport

- Ile lat minęło, odkąd widziałem ją na boisku AZS przy ulicy Pułaskiego? A może na boisku Olimpii na Golęcinie - zastanawia się Jacek Hałasik, dziennikarz i kibic Basi Lerczak-ówny, który dokładnie śledził jej poczynania na stadionach świata i Europy.
- Biegaliśmy z kolegami oglądać wyścigi sztafety żeńskiej. Basia była naszą ulubienicą - dodaje.

Dlaczego nastoletnia biegaczka budziła taką sympatię i szacunek? Jako 17-latka była już mistrzynią Polski w sztafecie, a naprzełomie lat 50. i 60. miała na koncie już 15 tytułów mistrzowskich. Największe sukcesy miała jednak przed sobą.
- Przełomowy dla polskich lekkoatletów był rok 1958 i Mistrzostwa Europy w Sztokholmie. Od tamtej chwili naszą reprezentację narodową nazywano Wunderteamem - mówi Jacek Hałasik.

Basia przywiozła z tej imprezy trzy trofea: złoto w biegu na 200 metrów, brąz w sztafecie 4x100 metrów oraz tytuł miss mistrzostw! Dwa lata później stanęła przed kolejnym wielkim wyzwaniem. Wraz z Teresą Ciepły, Celiną Jesionowską i Haliną Górecką wywalczyła medal olimpijski! Polskie biegaczki w sztafecie 4x100 sięgnęły po brąz. Rekord na swoim koronnym dystansie polska ekipa w nieco zmienionym składzie, bo z Martą Piątkowską i Elżbietą Szyroką, wybiegała na ME w 1962 roku w Belgradzie, skąd przywiozła złoto.

- Lerczakówna skończyła karierę dość niespodziewanie dla wszystkich kibiców. Ale pomyli się ten, który powie, że rozdział podjej nazwiskiem w sporcie się kończy. Nadal obowiązują sprinterskie rekordy okręgu Barbary Lerczakówny-Janiszewskiej-Sobotty - zapewnia Jacek Hałasik, który po raz ostatni widział ją w 2000 roku.

"Do zobaczenia dziewczyno!"

Nieprzypadkowo Basię Lerczakównę okrzyknięto najpiękniejszą zawodniczką mistrzostw Europy w 1958 roku. Długonoga, blondwłosa, tryskająca optymizmem kobieta o błękitnych oczach nie mogła nie zwracać na siebie uwagi. Kochali się w niej sportowcy i artyści. Jej pierwszy mąż Zbigniew Janiszewski był znanym tyczkarzem, a kolejny - Piotr Sobotta, skoczkiem wzwyż. Wielkie uczucie narodziło się w związku z Janem Nowickim, u boku którego zagrała w filmie "Dziura w ziemi". Czy byli szczęśliwi? Tuż po śmierci biegaczki, aktor przepraszał ją w liście. Za to, że samotnie musiała wychować ich syna.

"Ze smutkiem stwierdzam po czasie, jak Cię zaniedbałem" - pisze Jan Nowicki z Zurychu, miesiąc po śmierci Basi. "Śmierć Basiu cofa nas w czasie. Ona uczy, każe kochać życie. W tym tkwi niepojęta, radosna mądrość - uśmiechu przez łzy. Nie gniewaj się tam na mnie. Raczej lituj... Kochałem Cię kiedyś. Do zobaczenia dziewczyno! - brzmią jego słowa.

Aktor otwarcie przyznaje się do tego, że zaniedbywał syna. Łukasz: - Wyglądałem przez okno, czy tato idzie. Schowany za firanką, żeby mnie nie zauważył - wstydziłem się tej tęsknoty - przyznał się po latach Agnieszce Sztyler w "Twoim Stylu".
Mam w szufladzie zdjęcie mamy z Gregorym Peckiem
Dziewięć lat przed urodzeniem Łukasza, Basia Lerczakówna rozstała się ze sportem. Mimo to synek od najmłodszych lat wiedział, kim była.

- Mama, może przez to, że była z Poznania, przechowywała wszystko: buty, w których zdobywała medale, koszulki z opisem Sztokholm, Tokio, Rzym. Od dziecka się tym bawiłem, robiłem sklepik z medalami. Wory tego były - wspomina matkę Łukasz Nowicki w rozmowie z Wojciechem Staszewskim z magazynu "Bieganie". - Dziś moja mama jest zapomniana, a ojciec to znany aktor. Wtedy było odwrotnie! To mama go wprowadziła do Piwnicy pod Baranami, to mama go poznała z Piotrem Skrzyneckim, to mama była kimś. A Jan Nowicki był młodym aktorem, który zagrał w "Tangu" Mrożka i kobiety się w nim kochały - tylko tyle.

Wśród pamiątek po mamie, aktor przechowuje jej zdjęcie z Gregorym Peckiem, które zrobiła w Rzymie podczas olimpiady. Spotkali się na ulicy, przypadkiem.

- On mówił, że właśnie kręci "Rzymskie wakacje" z Katherine Hepburn. Mama, że właśnie startuje na olimpiadzie. Poprosiła o zdjęcie, nie było aparatu, ale trafił się jakiś sportowiec z Nowej Zelandii. Zrobił zdjęcie, wziął adres i rzeczywiście je przysłał - opowiadał w wywiadzie Łukasz Nowicki.

Po zakończeniu sportowej kariery, mieszkała w Grenoble, gdzie była hostessą na olimpiadzie zimowej. Po powrocie do Polski poszła w Krakowie na historię sztuki. Lubiła stare meble i tym bakcylem zaraziła Łukasza, który - jak sam przyznaje - podświadomie kupuje stare biurka.

Na początku lat 90. Basia Lerczakówna nie była już gwiazdą sportu i najbardziej rozpoznawalną miss bieżni. Prowadziła bar kawowy przy Starym Teatrze w Krakowie.
- Pamiętam, że miałem przy kawiarence swój biznes - przynosiłem pepsi. Szedłem do delikatesów, w wielkim koszyku przywoziłem skrzynkę pepsi w wąskich butelkach i miałem z tego jakiś zarobek. Kawiarnia zabierała mamie dużo czasu i dawała też dużo wolności. Mama była kinomanką, kiedy podrosłem, kończyła pracę i szła do kina, dzień w dzień. Potem stała się telemanką, oglądała wszystkie transmisje sportowe i filmy, publicystykę. W dodatku telewizyjnym zaznaczała, co chce oglądać. Czytała niewyobrażalne ilości gazet. Była tak oczytana, że wolałem z nią nie podejmować żadnych tematów, bo było mi wstyd - mówił Wojciechowi Staszewskiemu. - Gdy się wyprowadziłem w wieku 17 lat, została jej kawiarnia, kino, przyjaciele i samotność.

Jako legenda sportu żyje jednak w pamięci poznaniaków. Jak mówi jej brat Lechosław Lerczak, choć biegaczka wiele osiągnęła wKrakowie, zawsze czuła się poznanianką i dbała o swoje korzenie. Zgodnie z jej wolą pochowana została na cmentarzu junikowskim. Żegnając ją, Irena Szewińska, młodsza koleżanka z lekkoatletycznej bieżni i siedmiokrotna medalistka igrzysk olimpijskich, mówiła: "W 1964 roku w Tokio biegłyśmy razem w finale 200 metrów. Była dla nas wzorem. Zawsze pogodna, uśmiechnięta, szczęśliwa. Była wybitną osobowością".

Basia Lerczakówna niebawem zostanie patronką jednej z poznańskich ulic na osiedlu Fabianowo - Kotowo. Na domu, w którym się urodziła przy ulicy Wierzbięcice 41, wisi pamiątkowa tablica.

Aktorski epizod
W 1970 roku Basia Lerczakówna zagrała w filmie "Dziura w ziemi" w reżyserii Andrzeja Kondratiuka. Zagrała tam u boku Jana Nowickiego, Romana Kłosowskiego, Józefa Nowaka, Wiesława Gołasa i Zdzisława Maklakiewicza.

Łukasz Nowicki
urodził się 6 lipca 1973 w Krakowie. Polski aktor teatralny, filmowy i dubbingowy, dziennikarz i prezenter telewizyjny. Ukończył krakowską PWST w 1998 roku. W 2000 roku zadebiutował w Teatrze Ateneum w Warszawie, w którym gra do dziś. Od stycznia 2010 roku prowadzi poranny program TVP2 - "Pytanie na śniadanie". Odmarca 2011 roku prowadzi teleturniej TVP2 - "Postaw na milion". Jego żoną była piosenkarka Halina Młynkowa, z którą ma syna Piotra. Rozwiedli się w 2012 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski