- Widać, że tego szczęścia na razie nie mamy. Świadczy o tym sytuacja Denisa Thomalli, kiedy piłka toczyła się po linii bramkowej, ale jednak do niej nie wpadła. To już jednak nieistotne, już jest po meczu, jedziemy do Białego -stoku, gdzie musimy wygrać - mówi Dariusz Formella, pomocnik Lecha Poznań, który podkreśla, że na razie nie można obwieścić końca kryzysu Lecha, bo liga i puchary "to zupełnie inny temat".
- Już wcześniej mogliśmy zauważyć, że wyniki z Ligi Europy niestety nie przekładają się na to, co widzimy w lidze - dodaje Formella, który przeciwko Belenenses zagrał niezły mecz. W Kolejorzu podkreślają, że na przełamanie liczą już w niedzielę przeciwko Jagiellonii. Jeśli Lech chce uratować ligę, już od najbliższego meczu musi punktować. Jaki więc plan mają piłkarze na następne tygodnie?
- Trzeba wygrać najbliższe spotkanie, nie ma żadnego skomplikowanego planu naprawczego. Najważniejsze jest to, że stwarzamy sobie sytuacje. Mielibyśmy problem, gdybyśmy w ogóle nie mieli okazji do zdobycia goli, gdybyśmy nie oddawali strzałów na bramkę. Czegoś jeszcze nam brakuje, ale myślę, że to nic poważnego i wkrótce zaczniemy strzelać - kontynuuje Formella, który w drużynie Skorży wciąż jest tylko zmiennikiem. Wiele wskazuje na to, że w niedzielę znów usiądzie na ławce rezerwowych, bo do gry od pierwszej minuty szykowani są Lovrencsics i Pawłowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?