Darmowe leki dla seniorów? Projekt ustawy jest już w Senacie

Bezpłatnych leków refundowanych dla osób po 75. roku życia chce Stowarzyszenie "Dzieci wojny". Wczoraj w senacie odbyło się drugie czytanie nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej. Dziś senatorzy będą głosować, czy nowelizacja przejdzie dalej, czy też zostanie odrzucona.

Zobacz: Medicor sprzedaje "cudowny lek" seniorom. Firma z Opalenicy podpadła UOKiK

Włodzimierz Wołoszyński, prezes stowarzyszenia twierdzi, że problem jest poważny.

- Rozmawiam z wieloma starszymi osobami, których nie stać na leki - mówi. - Wielokrotnie odchodzą spod okienka w aptece, rezygnując z zakupu, ponieważ okazuje się, że lek jest za drogi. Znam ludzi, którzy mają po 1100 zł emerytury, z tego 500 zł przeznaczają na mieszkanie i opłaty. Dla takiej osoby lek za 50 zł to wydatek, na który nie może sobie pozwolić. Skoro kiedyś państwo refundowało kombatantom nawet viagrę, dlaczego nie ma refundować nam leków na poważne choroby? - pyta.

Jak mówi, sam płaci miesięcznie 300 zł za leki, ale jest duża grupa seniorów, których na to po prostu nie stać. To właśnie im miałyby pomóc nowe przepisy.

Dla kogo bezpłatne leki?

Sprawdź: Jak garnki mogą wpędzić w kłopoty. Komplet za 3 tysiące i... raty przez parę lat

Nowelizacja ustawy przewiduje bezpłatne leki na receptę dla osób po 75. roku życia, ale nie dla każdego.

- Mieliby do nich prawo tylko seniorzy z najniższą emeryturą lub rentą - tłumaczy senator z Piły Mieczysław Augustyn, który wczoraj w senacie brał udział w dyskusji nad nowelizacją.

Prawo do bezpłatnego leku zaznaczałby na recepcie lekarz.

- Oceniłby to na podstawie dokumentu z ZUS-u, który raz do roku weryfikuje, kogo obowiązuje najniższa emerytura i renta. Dla ZUS-u nie oznaczałoby to dodatkowej pracy, ponieważ pismo z taką informacją już do tej pory było rozsyłane do zainteresowanych - tłumaczy senator.

Krytycy nowelizacji twierdzą, że łamie ona ustawę o ochronie danych osobowych, ponieważ podaje wysokość dochodów.

- Tak nie jest. Lekarz będzie operował tylko dokumentem ZUS-u stwierdzającym najniższą emeryturę - uważa jednak Jan Ruleski, senator z Bydgoszczy, który reprezentuje stowarzyszenie "Dzieci wojny".

W uzasadnieniu nowelizacji napisano, że osób, które miałoby objąć prawo do bezpłatnych leków, jest w Polsce ok. 108 tys., a koszty z tym związane wyniosłyby ok. 214 mln zł rocznie.

To niewiele w skali budżetu, jednak resort zdrowia jest zmianom przeciwny. Jak mówił wiceminister zdrowia Aleksander Sopliński, nie ma możliwości weryfikacji faktycznych dochodów osób pobierających najniższe emerytury czy renty. Według niego korzystają one czasami z dodatkowych świadczeń z opieki społecznej.

- Byłyby szalone problemy z weryfikacją pacjentów uprawnionych do bezpłatnych leków - zaznaczył w wypowiedzi dla PAP.
Innego zdania jest senator Jan Rulewski.

- Uważam, że świadczenia pielęgnacyjne, o których m.in. mówi minister, są tak niskie [208 zł - przyp. red], że nie warto ich tutaj liczyć - twierdzi.

Za dużo leków?

Przeciwnicy nowelizacji twierdzą też, że jeśli leki będą za darmo, seniorzy będą ich łykać za dużo. Już teraz mówi się, że w szufladach starszych osób zalegają kilogramy pigułek na różnego typu dolegliwości.

- Też tak kiedyś uważałem, ale kiedy sam zachorowałem na serce łykam 11 tabletek dziennie i tylko dzięki temu jeszcze jakość funkcjonuję - komentuje Włodzimierz Wołoszyński.

Zanim zmiany wejdą w życie muszą przejść długą drogę legislacyjną w senacie i sejmie. Niewykluczone, że nowelizacja wejdzie w życie dopiero w przyszłym roku.