Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Janowicz nie będzie drugim Fibakiem?

Radosław Patroniak
Już dawno sportowiec nie wywołał takiego poruszenia w mediach i wśród polityków jak Jerzy Janowicz, nazywając Polskę krajem bez perspektyw, w dodatku usianym tenisowymi „szopami”. Nakrzyczał na dziennikarzy, rzucał mikrofonem i przez chwilę wyglądał jak pitbull po marnym posiłki. Na korcie natomiast najpierw przegrał z 17-latkiem, a następnie z doświadczonym graczem, prowadząc w setach 2:0. Przegrać można z każdym, tylko trzeba to robić z godnością i honorem.

Zobacz: Tenisista Jerzy Janowicz do dziennikarzy: Trenujemy po szopach [DEMOTYWATORY, WIDEO]

Z wielkoposkiej perspektywy tyrada „Jerzyka” brzmi jak ponury żart, bo w Poznaniu i okolicy wychowały się dwie czołowe obecnie polskie tenisistki, czyli Katarzyna Piter i Magda Linette. Ta ostatnia od roku trenuje w chorwackim Splicie, ale nie dlatego, że w rodzinnym mieście nie miała gdzie przebijać piłki, tylko dlatego, że szuka nowych inspiracji i metod szkoleniowych.

W Puszczykowie z powodzeniem natomiast od lat przygotowuje się do najważniejszych turniejów tenisowych na świecie, Niemka z polskimi korzeniami, Angelique Kerber. Jej dziadek, Janusz Rzeźnik wybudował Centrum Tenisowe „Angie”, w którym obok patronki trenują jej zdolne następczynie. Obiekt jest nowoczesny i niczego mu nie brakuje. Tak samo zresztą jak Centrum Tenisowemu w Sobocie (z 28 kortami!), gdzie w lipcu zostanie rozegrany kobiecy turniej WTA z pulą nagród 75 tys. USD. Gdyby ktoś myślał, że tenisowa Wielkopolska kończy się na dwóch centrach, to jest w błędzie. Inne można by wymieniać bez końca, począwszy od „Areny” poprzez „Kortowo”, a skończywszy na „Fabianowie”. W zasadzie toczy się w nich wojna o klienta, a nie o to, by nie przeciekał dach. Czasy siermiężnych warunków już minęły. Oczywiście poziom rozwiniętych cywilizacji kosztuje i nie każdego na niego stać, ale to jak słusznie zauważył mój kolega, bardziej problem braku systemowych rozwiązań w naszym kraju niż bazy szkoleniowej.

Wrócę jednak do łódzkiego tenisisty, bo to przecież postać kontrowersyjna, która pewnie jeszcze nie raz wywoła burzę medialną. Daleki jestem od odsądzania go od czci i wiary i na pewno nie będę nawoływał, żeby pozbawiać go prawa do występów w reprezentacji. Polski Związek Tenisowy myślałby o takich sankcjach, gdyby łodzianin nie był jedynym Polakiem w pierwszej „50” rankingu ATP. Niestety deficyt sportowców światowego formatu to wciąż jedna z największych bolączek naszego kraju. W jednym z wywiadów ten drugi w naszym tenisie, czyli Łukasz Kubot, wspominał, że kilka lat temu Czesi się z nas śmieli, że nie możemy się dochować w prawie 40-milionowym narodzie solidnego tenisisty. A jak już się dochowaliśmy to się okazało, że mamy wobec niego za duże oczekiwania... Inna sprawa, że byłyby one mniejsze, gdybyśmy byli nasyceni sukcesami. Wtedy sprawa Janowicza nie urastałaby do wagi państwowej.
Nakoniec jeszcze jedno porównanie z naszego podwórka. Daniel Passant w swojej książce o Wojciechu Fibaku „Moja gra” pisał, że poznaniak od początku swojej kariery szukał nie tylko optymalnej formy i świetnych sparingpartnerów, ale też towarzyskich kontaktów, dobrych manier i biznesowych koneksji. Nie lubił też palić za sobą mostów. Zupełnie inaczej niż nadpobudliwy „Jerzyk”.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski