Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom, który (z)łamie schematy. Marcin Kościuch i Tomasz Osięgłowski o architekturze, „betonozie” i zieleni w Poznaniu

Emilia Ratajczak
Emilia Ratajczak
Twórcy Złamanego Domu twierdzą, że mamy szansę na piękne miasto.
Twórcy Złamanego Domu twierdzą, że mamy szansę na piękne miasto. Adam Jastrzębowski
Rozmowa z architektami Ultra Architects, Marcinem Kościuchem i Tomaszem Osięgłowskim - tegorocznymi zwycięzcami Nagrody Prezydenta Miasta Poznania im. Jana Baptysty Quadro.

Spis treści

W tym roku prestiżowa Nagroda Prezydenta Miasta Poznania im. Jana Baptysty Quadro po raz kolejny trafiła do pracowni Ultra Architects. Jak przyznają Marcin Kościuch i Tomasz Osięgłowski, zwycięzcy konkursu, nie spodziewali się takiego wyróżnienia. W rozmowie z „Głosem Wielkopolskim” opowiadają o drodze do powstania Złamanego Domu, ale też o architekturze, „betonozie” i zieleni w Poznaniu.

Czy takie projekty, jak zwycięski Złamany Dom, mogą pomóc w tworzeniu pięknego miasta?

TO: Trochę o to chodzi w tych nagrodach, żeby zadbać o to „piękne miasto”. Ta nagroda nie jest nagrodą pieniężną, ale wzmacnia naszą markę, firmę. Ale chodzi też o wytworzenie jakiejś zdrowej rywalizacji między deweloperami czy osobami, które inwestują w mieście. Nagroda jest jakimś punktem odniesienia, by budować ciekawie, i to miasto rozwijać.

MK: Jest to również narzędzie polityki. To, co nagradza miasto, może potencjalnym inwestorom czy deweloperom pokazać kierunek, w którym miasto czy władze miasta chcą iść.

TO: Nagroda ma też wyróżnienia. W poprzednich latach dostały je nasze projekty, Trójpole czy Sokoła. To obiekty z bardzo dużą ilością zieleni, i wydaje nam się, że to z jej powodu zostały wyróżnione, że miasto chce, żeby architektura szła w tę stronę.
Właśnie.

Ostatnio zieleń, a właściwie jej brak w mieście jest tematem wielu dyskusji. Czy jej obecność w dzisiejszej architekturze to coś nowego, coś, co ostatnio stało się modne?

TO: Projekty zielone pojawiły się u nas już dawno temu. Wiedzieliśmy i czuliśmy, że to będzie trend i że będzie to niezbędne. Dziś okazuje się, że kilka pierwiosnków, które rozsialiśmy przyniosły piękne kwiaty - dosłownie. Zieleń rośnie i co roku jest coraz bujniejsza i budynki robią coraz większe wrażenie.

MK: Uważamy, że jak pracujemy w mieście i są dla zieleni warunki i miejsce, to jak najbardziej warto ją dodać, ale nie na siłę. Są jeszcze inne wartościowe rozwiązania. Można tak zaprojektować dom, żeby sam się wentylował. Tak projektujemy budynki biurowe, żeby nie zamknąć się w nich jak w termosach, i polegać tylko na klimatyzacji. To są proste zasady ekologii, o których powinniśmy myśleć przy projektowaniu. Architektura stała się bardzo zielona. A dzięki tej zieleni mamy cień, minimalizujemy wyspy ciepła w mieście. Obniżamy temperaturę. Przyjdzie upał i mieszkańcy Trójpola będą mieli lepiej niż gdzieś indziej, w miejscu, gdzie tej zieleni nie ma.

Mówimy o zieleni, ale jednak wciąż pojawiają się opinie, że powstające w ostatnim czasie projekty to tylko kolejne cegiełki do „betonozy” w mieście.

TO: 10 lat temu nikt o niej nie wspominał. W 2010 roku przeprowadzono z nami wywiad i zapytano, co byśmy zmienili w mieście. Powiedzieliśmy, że posadzilibyśmy z powrotem wszystkie drzewa, które zostały wycięte. Nikt tego nie wydrukował, bo to nie było modne. Modne były drogi dla rowerów czy powrót sklepów do śródmieścia. Drzewa nie były modne, a teraz są konieczne.
MK: 6 czy 7 lat temu zaprojektowaliśmy plac pomiędzy Skanską. Uparliśmy się wtedy na drzewa. Nikt wtedy nie mówił o „betonozie”.

TO: Teraz wszyscy nagminnie używają tego terminu. Bo jak budujemy, to od razu jest to „betonoza”. Tylko potrzebujemy też mieszkań, powinniśmy dogęszczać miasta, żebyśmy jak najmniej jeździli, tylko chodzili, np. z domu do pracy. Mówi się również o tym, że wszyscy sobie w okna patrzą, ale to miasto, to jest normalne.

Mniej betonu, więcej zieleni. Co jeszcze zmienia się w nowoczesnej architekturze?

TO: Wiele rzeczy, np. to, że budynkowi, który dziś robimy, projektujemy życie po śmierci. Rozpisujemy to, jak ma być on rozebrany czy zastanawiamy się, do jakich celów mógłby być w przyszłości użyty i z jakim kosztem węglowym.
A do kogo właściwie należy ostatnie zdanie, jeśli chodzi o wygląd budynków w mieście - do was, inwestorów czy jednak urzędników?

MK: Wszyscy mają wpływ na to, jak to wygląda. Prawo, które jest tworzone, wprowadza nam wiele ograniczeń. Co chwila jest ono zmieniane, czasami mamy wrażenie, że na coraz gorsze. Prawo budowlane ma ogromny wpływ na wygląd budynków. Ludziom się wydaje, że robimy coś dlatego, że tak po prostu chcemy. A to nie takie proste.

TO: Oczywiście jest również inwestor, który ma swoje wymagania i jest to zrozumiałe, bo to on płaci za to, co my rysujemy. Jest urząd, który również ma swoje wymagania, bo kreuje miasto. Ale Marcin ma rację, najbardziej bolesne dla nas są zapisy prawa budowlanego, które przechodzą ciągłe zmiany, i co nowelizacja - jest coraz gorzej.

Swoje wymagania z pewnością miało też jury konkursu, w którym zwycięskim projektem został Złamany Dom, czyli budynek mieszkalny. Jak wyglądał proces jego oceny?

MK: Jest taka zasada, że osoby, które są w jury, oglądają nominowane budynki. Jednak dom to obiekt wyjątkowy i nie wymaga odwiedzin. Ja jednak uważam, że jeżeli się zgłasza projekt, nawet jeśli jest to dom, to robi się to przy ustaleniu z inwestorami, więc oni wiedzą, jakie są zasady, a odwiedziny realizacji to podstawa do jej oceny. Jury musi „dotknąć” ten obiekt, obejrzeć, jeśli się da porozmawiać z użytkownikami. W tym wypadku inwestorami. Tak było i w tym przypadku. Pani inwestor oprowadzała jury po domu - wszyscy przyjechali. Mogli zadać jej różne pytania. Mówiła, że byli dość długo, obeszli cały dom, zobaczyli wszystko, ogród, wnętrze.

TO: Inwestorzy Złamanego Domu chcieli mieć dom, który będzie coś wart - będzie mówił o tym, gdzie jest dziś architektura, kultura, sztuka... Ale gdy go zbudowaliśmy, nikt nie spodziewał się, że pójdzie to aż tak daleko. Dostał nagrodę architektoniczną miasta, ale także województwa NAWW - za najlepszy dom w Wielkopolsce.

To jakie są koszty zrealizowania projektu najlepszego domu w Wielkopolsce?

MK: Postawienie takiego projektu jest na pewno droższe od typowego, ale przede wszystkim dlatego, że pojawia się architekt i czegoś wymaga. Wtedy ceny na budowie rosną.

TO: Gdy kupuje się dom z katalogu i daje się go ekipie wykonawczej, to ona go robi. Mniej więcej. Czasami super, czasami gorzej, ale nie ma osoby, poza inwestorem, która siedzi i mówi, że coś ma być zrobione dokładnie tak, jak na rysunku. Firmy budowlane upraszczają projekty w wygodny dla siebie sposób i często odchodzą od pierwowzoru.

Ale Złamany Dom nie jest typową pozycją „z katalogu”. Ile w takim razie jest w nim was, a na ile to spełnienie wizji inwestora?

TO: Wszystko wynika z rozmów. Składamy swoją propozycję, ale pracujemy dla kogoś i za jego pieniądze. To on jest tu najważniejszy. Inwestorzy tego domu znali już nasze realizacje. Przyszli do nas wiedząc, na co się piszą - z działką i określoną mniej więcej wizją. Finalny projekt wyszedł w pracy - zaczęliśmy rysować, kombinować z urbanistyką przy okazji pokazując jakieś rozwiązania funkcjonalne. Wymagało to zaufania, wyobraźni i chęci.

MK: Przyszli tu po coś, co ma ich cieszyć. Od początku wiedzieliśmy, że ten dom ma być dla nich wartościowy.
TO: Ludzie nie idą ślepo za naszymi propozycjami. Te rysunki i modele oglądają i krytykują. Jest analiza i feedback. Tutaj też tak było.

Oryginalny projekt ma też swoją oryginalną nazwę. Skąd pomysł właśnie na Złamany Dom?

MK: Działka jest nietypowa, wygląda jak równoległobok. Posiadała gotowe warunki zabudowy, obowiązującą linię zabudowy, kąty pochylenia dachu, maksymalną wysokość kalenicy. Przy okazji, często walczymy o to, żeby urbaniści używali obowiązującej linii zabudowy, bo to powoduje porządek. Jest to linia, na której musi stanąć dom. Tutaj tak było. Gdy narysowaliśmy go i postawiliśmy na tej linii, wszedł na działkę sąsiada, więc go ugięliśmy. Stąd jest Złamany Dom.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski