Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro 2012: Włosi wygrywają z Anglikami w karnych i w półfinale zmierzą się z Niemcami

Radosław Patroniak
Niedzielny mecz ćwierćfinałowy w Kijowie po raz pierwszy na Euro zakończył się bezbramkowym remisem. Dogrywka też nie przyniosła gola, a bohaterami karnych zostali Gianluigi Buffon i Alessandro Diamanti.

Na Anglikach ciążyło przed meczem turniejowe fatum. - To paskudna statystyka, chcemy ją wreszcie zakończyć - tak opisał trener Roy Hodgson fatalną passę Synów Albionu poza stadionem Wembley. Anglia nie wygrała nigdy z zespołem światowej czołówki meczu fazy pucharowej wielkiej imprezy na wyjeździe. Tylko legendarne Wembley niosło Trzy Lwy do wygranych, ostatnio w 1996 roku.

- Oczywiście nie da się zmienić tego bilansu samym gadaniem. Musimy wyjść wreszcie na boisko i zrobić wszystko, by wygrać z Włochami. Mam nadzieję, że ta sztuka się nam uda, a ta fatalna passa zostanie zapomniana. Choć wtedy kibice na pewno znajdą jakąś inną i znów zacznie się wszystko od nowa - żartował selekcjoner Anglików.

Z kolei trener Włochów, Cesare Prandelli, komplementował swoich rywali. - Spodziewam się wielkiego meczu. Obie drużyny są znakomicie zorganizowane i mają w swoich składach wybitne osobowości. Anglia jest jedną z najlepiej zorganizowanych drużyn w Europie. Nasze zadanie będzie polegać na tym, by wybić ich z rytmu, przeszkadzać w rozgrywaniu piłki. Musimy być skoncentrowani przez 90 minut, aby wykorzystać swoje szanse - podkreślił Prandelli.

Dziennikarze zapytali go też o komentarz do słów bramkarza Gianluigiego Buffona, który powiedział, że obecna reprezentacja Włoch nie jest najsilniejszą na Euro 2012. - Podzielam zdanie "Gigiego". Jednak w ostatnich latach zrobiliśmy postęp i żeby zrobić kolejny krok naprzód musimy wygrać ten mecz - odpowiedział selekcjoner Squadra Azzurra.

Spotkanie miało być partią szachów, przynajmniej w pierwszej fazie, tymczasem rozpoczęło się od mocnej wymiany ciosów. Najpierw z 27 m huknął jak z armaty Daniele De Rossi. Joe Hart nie miałby szans, ale od wyjmowania piłki z siatki uratował go słupek. Chwilę później zrewanżowali się Anglicy. Po kombinacyjnej akcji w polu karnym znalazł się Glen Johnson. W idealnej sytuacji nieczysto jednak trafił w piłkę i tylko dzięki temu Gianluigi Buffon był w stanie złapać piłkę.

Obrońca Wyspiarzy imponował ofensywnymi wejściami. Po kolejnym z nich świetnie dośrodkował na głowę Wayne’a Rooneya. Supersnajper Manchesteru United chciał trafić do siatki efektownym szczupakiem, ale z rywalem na plecach chybił celu. W 25 min. dał o sobie znać Andrea Pirlo, posyłając przez pół boiska fantastyczną piłkę do Mario Balotelliego. Niefrasobliwy napastnik wyszedł na czystą pozycję, ale za długo zwlekał ze strzałem i zdążył go zablokować John Terry. Akcje drużyny z Płw. Apenińskiego nabierały rozpędu, co wynikało głównie z coraz lepszej gry drugiej linii. Po kolejnym nieszablonowym zagraniu, tym razem Riccardo Montolivo, znów Hartowi zagroził Balotelli. Piłka po jego strzale półprzewrotką trafiła jednak w środek bramki.

W odpowiedzi minimalnie przestrzelił Danny Welbeck, któremu piętą dograł futbolówkę Rooney. Potem jednak znów do głosu doszła Squadra Azzurra. Indywidualną techniką błysnął Antonio Cassano. Najpierw uderzał on zza pola karnego, a następnie wyłożył piłkę Balotelliemu, który w ostatniej chwili został uprzedzony przez angielskich obrońców. Złe emocje snajper Manchesteru City ulokował w strzale z dystansu. Jego "bomba" poszybowała wysoko nad poprzeczką.

W sumie pierwsza połowa nie rozczarowała koneserów futbolu. Obie drużyny zagrały ofensywnie, choć nie zapomniały o zabezpieczeniu "tyłów". Nieco lepsze wrażenie sprawiali Włosi, którzy z genialnym Pirlo w środku pola mieli bardziej wydajny i kreatywny boiskowy krwioobieg.

Druga połowa rozpoczęła się od wyśmienitej okazji De Rossiego. Pomocnik włoskiej jedenastki spudłował z 6 m i można go usprawiedliwiać tylko tym, że mógł przypuszczać, że jest na pozycji spalonej. Potem była potrójna kanonada drużyny z Płw. Apenińskiego. Wydawało się, że któryś ze strzałów znajdzie drogę do bramki, ale znów Hart był na posterunku. Bramkarz Anglików kapitalnie interweniował zwłaszcza przy strzale Balotelliego. Anglicy zrewanżowali się strzałem Ashleya Younga po błędzie włoskich stoperów.

W ostatnim kwadransie tempo meczu spadło, a obie drużyny jeszcze uważniej grały w obronie. Zmiennicy tym razem nie okazali się zabójczą bronią, choć Antonio Nocerino w samej końcówce zmarnował dogodną sytuację. Podobnie jak Rooney w ostatniej akcji normalnego czasu gry.

W 101 min blisko celu był Alessandro Diamanti. Po jego dośrodkowaniu Hart się zdrzemnął i w sukurs przyszedł mu słupek. Do siatki w 115 min trafił Nocerino, ale był na mimalnym spalonym. Obie ekipy kończyły dogrywkę na ostatnich nogach.

W karnych lepsi okazali się Włosi, którzy wygrali 4:2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski