Felieton Wojciecha Wybranowskiego: Pożyteczni idioci i wojna informacyjna

„Dawno minęły czasy, kiedy Polacy krzywdzili Żydów bez konsekwencji” - ogłosił szef izraelskiego MSZ Yair Lapid, po tym jak prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego; zgodnie z nią po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej nie będzie możliwe jej zakwestionowanie np. w sprawie odebranego przed laty mienia, w tym również żydowskiego. Co warto podkreślić – nowela przeszła przez obie izby polskiego parlamentu w zasadzie bez politycznego sporu.

Niestety Yair Lapid, który najwyraźniej nie potrafi wyjść z zaklętego kręgu własnych, antypolskich fobii (dwa lata wcześniej przedstawiciele Muzeum Auschwitz-Birkenau publicznie zarzucili mu powielanie kłamstw na temat udziału Polski w Holocauście) postanowił sprawę wykorzystać do doraźnej walki politycznej – czym udało mu się ponownie rozbudzić wśród Izraelczyków sporą nienawiść do Polski. „Zgniły kraj, zbudowany na grobach naszych ludzi (…)”, „Na Bidena trzeba wywierać nacisk, aby nakładać sankcję na Polskę, dopóki nie padnie na kolana (…)”, „Proponuję, by Izrael poszedł na prawdziwą wojnę z Polską, zabrał z niej wszystko, co możliwe, a następnie uchwalił prawo przeciw rekompensatom dla Polaków” – piszą izraelscy Żydzi pod facebookowym wpisem Lapida.

W dojrzałych, demokratycznych społeczeństwach, nawet podzielonych politycznie w sytuacji pełnej oszczerstw wojny informacyjnej politycy zazwyczaj starają się dementować kłamstwa i fake newsy. Niestety w naszym kraju znaleźli się tacy, którzy postanowili wesprzeć antypolskiego hejtera. Niejaki poseł Artur Łącki (KO) wygłosił na łamach TVP obrzydliwą tyradę, w której oznajmił, że „obozy koncentracyjne, w których mordowano Żydów i Polaków powstały na terenie Polski, bo u nas był największy antysemityzm”. Gdyby głupota miała skrzydła poseł Łącki fruwałby niczym gołębica. Pofruwać postanowił też poseł Maciej Gdula (Lewica) stwierdzający, iż „Polacy brali udział w Holocauście także jako sprawcy”.

Przygnębiające jest, że w sytuacji ostrego sporu politycznego z Izraelem, który próbuje grać nieprawdziwą kartą „antysemickiej Polski” znajdują się ludzie próbujący wtórować środowisku, któremu interes i dobry wizerunek Polski bynajmniej nie jest na rękę. Cóż, nie wykluczam, że dla takich pożytecznych idiotów przewidziano specjalny krąg piekieł.

Żeby było śmieszniej, a może smutniej – w kwestii rekompensat za utracony majątek zamordowanych przez Niemców polskich Żydów postanowili pouczać nas… sami Niemcy (piórem komentatora „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.) Diabeł się w ornat ubrał i na mszę ogonem dzwoni.

Dwa lata wcześniej Seweryn Aszkenazy, marszand sztuki żydowskiego pochodzenia, komentując ówczesną odsłonę dyplomatycznej wojny izraelsko-polskiej powiedział „DGP”: „Otwarcie mówię, że coraz częściej wstydzę się za rządzących Izraelem. Izrael nie ma prawa wtrącać się w prawodawstwo rządu polskiego”. Również i dziś może to być puentą całej sprawy.

Wojciech Wybranowski, redaktor naczelny "Głosu Wielkopolskiego"