Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firmy chętnie zatrudnią, ale nie mają kogo. Brakuje fachowców

Andrzej Kurzyński
Zakłady przemysłowe w regionie borykają się z brakiem rąk do pracy. Wiele firm sięga po pracowników z zagranicy, bo w kraju nie ma odpowiednio wykwalifikowanych ludzi. To jednak nie rozwiązuje problemu.

Brak rąk do pracy dotkliwie odczuwają choćby kaliskie firmy działające w branży lotniczej. Chętni, owszem, są, ale często nie posiadają odpowiednich umiejętności.

- Brakuje przede wszystkim osób z wykształceniem technicznym, potrafiących obsługiwać obrabiarki, czy choćby elektromechaników - mówi nam Sławomir Zdyb, dyrektor generalny Meyer Tool Poland, produkującej między innymi podzespoły do silników lotniczych. - Część kadr dostarcza nam Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Kaliszu. Nie możemy jednak zatrudniać aż 90 proc. inżynierów. Prędzej czy później ich ambicje mogą okazać się niespełnione.

Zdaniem dyrektora Zdyba firmy potrzebują przede wszystkim pracowników z wykształceniem średnim. Tymczasem do pracy zgłaszają się między innymi osoby po studiach humanistycznych.

Brak odpowiedniego szkolnictwa zawodowego powoduje, że przyszłych pracowników, zanim sami zaczną obsługiwać maszyny, trzeba przeszkolić. Ten proces trwa od trzech miesięcy do nawet pół roku. Nie wszystkie firmy mogą sobie na to pozwolić. Wiadomo bowiem, że czas, to pieniądz...

Trudności ze znalezieniem pracowników mają też mniejsze zakłady.

- Szukałem pracownika przez ponad pół roku. W końcu zrezygnowałem - mówi nam mechanik Mirosław Kowalewski. - Osoby, które przychodziły, owszem miały chęci, ale wiedzy praktycznie żadnej.

Na koniec ubiegłego roku liczba bezrobotnych zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy w Kaliszu wynosiła 4221 osób i była o mniejsza o 1 184 osoby w porównaniu z końcem roku 2014. Jednocześnie w kaliskim PUP zdecydowanie przybywało ofert pracy. Obecnie w Kaliszu stopa bezrobocia wynosi nieco ponad 5 proc. i jest niższa niż w całej Wielkopolsce, gdzie bez pracy jest 6,2 proc. mieszkańców.

Jak mówi Artur Szymczak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kaliszu największe szanse na znalezienie zatrudnienia mają specjaliści.

- Praktycznie od zaraz pracę znajdą kierowcy, murarze, operatorzy maszyn, czy spawacze. Natomiast osoby po studniach pedagogicznych, czy choćby po zarządzaniu i marketingu mają ogromne kłopoty z odnalezieniem się na rynku pracy - podkreśla Artur Szymczak.

Bolączką zarówno pracodawców, jak i poszukujących pracy jest wzajemne niedopasowanie. Jak wynika z „Barometru zawodów”, zestawienia przygotowywanego na podstawie deklaracji pracodawców, danych z urzędów pracy i agencji zatrudnienia - w każdym z wielkopolskich powiatów lista profesji, w których potrzeba rąk do pracy jest długa. W wielu przypadkach jednak pracodawcy oczekują, że kandydaci będą mieli już pewne doświadczenie zawodowe oraz posiądą konkretne umiejętności, bądź dodatkowe uprawnienia. Zdarza się więc, że absolwenci szkół lub kursów zawodowych nie spełniają ich oczekiwań. Z pomocą mają przyjść fundusze unijne.

Samorząd Kalisza liczy na to, że w ramach tak zwanych zintegrowanych inwestycji terytorialnych uda się zrealizować projekt pod nazwą „Przestrzeń dla profesjonalistów - nowoczesne pracownie kluczem do sukcesu”. Dotyczy on szkolnictwa zawodowego. Oferta ma być także skierowana do osób, które będą chciały zmienić swój zawód. Zdobywanie wiedzy ma iść w parze z praktykami, które odbywać się będą w w Centrum Kształcenia Ustawicznego i Praktycznego w Kaliszu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski