Patriotyzm w tym najzwyklejszym wydaniu, jakim jest flaga w oknie czy przed domem, jest dla nas wciąż tą trudną rzeczą. Tak jakbyśmy się wstydzili tego, że jesteśmy Polakami.
Fakt, że spory udział w tym narodowym wstydzie mają lata komuny, gdzie to co polskie niekoniecznie pasowało do tego, co radzieckie. Wtedy w modzie były bardziej czerwone niż biało-czerwone flagi. Tyle, że w dwadzieścia lat po tym, jak zniknęły te pierwsze, wciąż wstydzimy się tych drugich.
Nie pomagają w tym "prawdziwi Polacy" spod znaku telewizji Trwam, czy łysych półgłówków, którzy więcej wiedzą o Hilterze niż o Piłsudskim. Nie można pozwolić, by tylko oni rościli sobie prawo do flagi, a tym bardziej, by wycierali sobie nią swoją gombrowiczowską gębę.
Jednym z najpiękniejszych hołdów składanych co roku polskiej fladze jest jej obecność na Woodstocku. Każdego roku woodstockowicze przywożą ze sobą kilkaset biało-czerwonych flag. Nie stoi za nimi żadna telewizja, żadna partia, żaden światopogląd.
Biorą ze sobą flagi, bo nie mają się czego wstydzić, a wręcz przeciwnie - w tym kilkusettysięcznym międzynarodowym tłumie chcą zamanifestować: "Jestem Polakiem i dobrze się z tym czuję". I to właśnie jest prawdziwe święto flagi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?