Kiedy Katarzyna Januchowska została zdyskwalifikowana z programu lekowego, postanowiła szukać pomocy na własną rękę. 44-latka choruje na czerniaka. Lek keytruda, który miała podawany w ramach programu był dla niej szansą na życie. Niestety, po kilku dawkach trzy przerzuty (z 11 w mózgu) uległy powiększeniu.
– Muszę stosować się do zaleceń NFZ – mówi dr Jacek Mackiewicz, kierownik oddziału onkologii w Szpitalu Klinicznym UMP w Poznaniu. – A one mówią, że jeżeli w trakcie programu lekowego nastąpi progresja w postaci powiększenia się guzów, należy przerwać podawanie leku.
W takiej sytuacji znalazła się pani Katarzyna. – W Centrum Onkologii w Warszawie zaproponowano mi leczenie za pomocą gamma knife – mówi Katarzyna Januchowska. – W innej klinice mogłabym dostać keytrudę, ale musiałabym za nią zapłacić.
W Poznaniu procedura skorzystania z tego leku okazała się na tyle skomplikowana, że przez dwa tygodnie nie udało się jej przejść. – Musiałam przelać pieniądze na konto fundacji, która przekazuje do szpitala darowiznę na zakup mojego leku – mówi pani Katarzyna. – Staram się spełnić te wszystkie formalności, ale to trwa. Najpierw zawarcie i podpisanie umowy między szpitalem i fundacją, potem ustalenie ceny leku dla mnie.
Pani Katarzyna może kupić lek w cenie 8 tys. zł za ampułkę (do jednego podania potrzebuje ich 4).
– Dzwoniłam do szpitala w Częstochowie i oni mogliby sprzedać mi ten lek po 4700 zł, wystawiając normalnie fakturę – mówi pacjentka. – To ogromna różnica, chyba będę jeździć do Częstochowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?