Internauci zawiązują wirtualne przyjaźnie, odbywają wirtualne randki. I, niestety, często bezgranicznie wierzą ludziom, którzy klikają po drugiej stronie. Nie przychodzi im do głowy, że osoba podająca się za długonogą blondynkę albo dobrze wykształconego bruneta, w "realu" może okazać się kimś zupełnie innym.
Przykład studentek, które zaufały mężczyźnie ogłaszającemu się w internecie jako zagraniczny doktorant, pokazuje, że jeśli nie będziemy czujni, sieć może okazać się lepką pajęczyną, w której czeka wielka tarantula. Johan S. został skazany w Holandii za gwałt, ale z więzienia już wyszedł, a w Polsce nie popełnił przestępstwa. W świetle prawa jest więc wolnym człowiekiem.
Jednak czy studentki, które oszukiwał, czują się dziś wolne i bezpieczne? Możemy gdybać, co stałoby się, gdyby w porę nie odkryły jego tożsamości. I tu, o ironio, z pomocą przyszedł im właśnie internet. Zatem z sieci korzystajmy, ale niech ona nie zastępuje nam głowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?