Na pewno jednak nie oczekiwałam, że organizacja, która głośno mówi, że pomaga dzieciom, od razu zgodzi się na zrobienie interesu z kimś z ulicy. Interesu, który od początku w swoim założeniu był nieetyczny i chyba nie do końca legalny. Który polegał na tym, że ja zakładam lumpeks, a fundacja po znajomości sprzedaje mi buty mające rzekomo trafić do potrzebujących w Afryce.
Pani dyrektor fundacji nazwała mój pomysł intratnym. Wiceprezes oddzwonił jeszcze tego samego dnia. Czy doszukali się w tej potencjalnej współpracy źródła przychodów, które pomogą potem dzieciom w Afryce? Wątpię. Znamienne jest również to, że już po tym pierwszym spotkaniu, przedstawiciele fundacji w różny sposób prezentowali szczegóły jej działalności. Co innego mówiła jej dyrektor, co innego fundator.
Z jednym faktem podawanym przez fundację trzeba się jednak zgodzić. Słusznie zauważają, że nikogo nie zmuszają do przynoszenia obuwia.
Ale mam przekonanie graniczące z pewnością, że osoby przynoszące buty nie znają ważnych faktów o kulisach tych zbiórek. Bo nie sądzę, by któryś z uczniów wiedział na przykład, że oddawane przez niego buty są tak naprawdę sprzedawane do Niemiec. Do fundacji, której nazwa okazała się tajemnicą pilnie
strzeżoną przez dyrektor fundacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?