Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iwona Stebner: Spełniają się moje olimpijskie marzenia

Jacek Pałuba
Iwona Stebner
Iwona Stebner archiwum Iwony Stebner
Iwona Stebner, sędzina kajakarstwa z Poznania, będzie arbitrem podczas przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Londynie. O olimpijskiej nominacji oraz o innych aspektach pracy sędziego, pani Iwona opowiada w rozmowie z Głosem Wielkopolskim.

Pani przygoda z kajakami trwa już długo. Zanim została Pani sędzią, także uprawiała kajakarstwo?
Iwona Stebner: - Rzeczywiście jako uczennica uprawiałam kajakarstwo, ale to skończyło się po wieku juniorskim, kiedy zaczęłam naukę w szkole średniej. Po kilku latach wróciłam do tej dyscypliny, ale już jako sędzia. W połowie lat 80. otrzymałam licencję sędziego i przez następne lata pracowałam przy kolejnych imprezach kajakowych w Polsce, a potem również poza granicami naszego kraju.

W 1999 roku podczas mistrzostwa świata juniorów w Zagrzebiu zdałam egzamin i otrzymałam licencję sędziego międzynarodowego ICF. Od dziesięciu lat pełnię funkcję zastępcy sędziego głównego podczas mistrzostw Europy seniorów, juniorów i U-23. Te zagraniczne wyjazdy od 2003 roku bardzo wiele mi dały. Mogłam się uczyć od najlepszych arbitrów.

Jednym z nich jest Holenderka Elly Mueller, z która współpracuję do dzisiaj. Pracowałam też jako sędzia główny podczas tegorocznego Pucharu Nadziei Olimpijskich w Bydgoszczy oraz dwukrotnie podczas zawodów Pucharu Świata na jeziorze Maltańskim. Byłam też kierownikiem zawodów podczas mistrzostw świata seniorów w Poznaniu w 2001 i 2010 roku.

Pani sędziowski dorobek jest ogromny. Chyba więc nie było wielkiego zaskoczenia, że została Pani nominowana do sędziowania zawodów podczas igrzysk olimpijskich w Londynie?
Iwona Stebner: - Na pewno myślałam o tym, że być może znajdę się w olimpijskiej ekipie, ale kiedy otrzymałam tę nominację pod koniec listopada od Simona Toulsona, sekretarza generalnego Międzynarodowej Federacji Kajakowej (ICF), to bardzo się ucieszyłam.

Rzeczywiście od lat marzyłam o udziale w igrzyskach olimpijskich i teraz te marzenia w końcu będę mogła zrealizować. Muszę dodać, że przez ostatnie lata zawsze miałam duże wsparcie od prezesa Polskiego Związku Kajakowego Józefa Bejnarowicza. Moja olimpijska nominacja to także w dużym stopniu jego zasługa.

Ta olimpijska nominacja oznacza, że Pani umiejętności i doświadczenie są cenione przez kierownictwo ICF. Co jest najważniejsze przy takich nominacjach?
Iwona Stebner: - Kierownictwo ICF bierze przede wszystkim pod uwagę doświadczenie w pracy na najważniejszych regatach międzynarodowych, ale też indywidualne predyspozycje kandydatów do pełnienia określonych funkcji sędziowskich.

Dzisiaj jeszcze nie wiem, jaka będzie moja rola podczas kajakowych regat na olimpijskim torze w Eton. Ale zapewne wkrótce wszyscy powołani otrzymają informację o przydziale funkcji od Franka Garnera, głównego sędziego regat olimpijskich.

Ma Pani za sobą wiele imprez krajowych i zagranicznych. Zdarzały się jakieś nieprzewidziane sytuacje podczas regat?
Iwona Stebner: - Będę na pewno pamiętała mistrzostwa Europy z 2003 roku w Zagrzebiu, kiedy jednego dnia, w ciągu dosłownie pięciu minut nad torem rozpętał się huragan. W takiej sytuacji najważniejszą rzeczą na torze jest zapewnienie bezpieczeństwa wszystkich uczestnikom zawodów. Należy podejmować szybkie decyzje, aby nikomu nic się nie stało i to się udało.

Sporo nerwów było też przed mistrzostwami Starego Kontynentu w hiszpańskiej Trasonie kilka lat temu. Gospodarze ociągali się z wieloma rzeczami. Dopiero po interwencji szefa Europejskiej Federacji Kajakowej, Hiszpanie w ciągu nocy zrobili więcej, niż przez wiele wcześniejszych dni.

Naprawdę żadnych uwag nie można natomiast mieć do organizacji regat na jeziorze Maltańskim. U nas zawsze wszystko jest na najwyższym poziomie.

Zna Pani tor w Eton?
Iwona Stebner: - Jak najbardziej. Ostatnio byłam tam we wrześniu tego roku na zawodach przedolimpijskich. W tym czasie tor z całym zapleczem był jeszcze w trakcie modernizacji i wiele rzeczy wymagało dopracowania. Po zawodach komisja sędziowska zgłosiła organizatorowi swoje uwagi.

Na pewno w wielu miejscach wokół toru będą ustawione trybuny, które w dużym stopniu zasłonią akwen od nieprzewidzianego wiatru.

Czy podczas igrzysk regaty toczą się w podobny sposób jak inne zawody międzynarodowe?
Iwona Stebner: - Nie do końca tak jest. Zasady są nieco inne, bo chociaż konkurencji jest zdecydowanie mniej, to regaty trwają sześć dni. W przyszłym roku zawody będą też po raz pierwszy rozgrywane nie na dziewięciu, jak do tej pory, a na ośmiu torach. Podczas regat olimpijskich obowiązują też nadzwyczaj zaostrzone przepisy bezpieczeństwa.

Jakie są Pani oczekiwania wobec igrzysk w Londynie?
Iwona Stebner: - Przede wszystkim chciałabym wykonać swoją pracę podczas regat jak najlepiej potrafię. Mam również nadzieję, że polscy zawodnicy dadzą nam wiele radości i przynajmniej kilka razy staną na podium.

Bardzo wierzę, że w Eton zdobędziemy wreszcie ten długo wyczekiwany przez naszą dyscyplinę, złoty medal olimpijski. Obecnie mamy w kraju kilkoro kandydatów do medali. Znakomicie w ostatnim czasie spisują się głównie kajakarze - Marta Walczykiewicz i Piotr Siemionowski.

Na pewno o medal powalczą także Beata Mikołajczyk i Aneta Konieczna, na które zawsze można liczyć. Mam też nadzieję, że pogoda w trakcie regat dopisze i zamiast typowej angielskiej aury z deszczem i wiatrem, będziemy mieli odpowiednią pogodę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski