I mamy, co mamy. Z jednej strony fermy liczące wiele tysięcy hektarów, z drugiej gospodarstwa, które nie mogą się utrzymać. A zapisana w ustawie deklaracja, że podstawą naszego ustroju rolnego jest gospodarstwo rodzinne, jako że o 10 lat spóźniona, pozostała na papierze.
Wydawać by się mogło, że obecnie są tylko dwa racjonalne wyjścia: pogodzić się ze stanem obecnym i uznać, że skoro latyfundia są to będą i trudno lub drugie: krok po kroku zmierzać do tego, co przyjęliśmy tworząc ustrój rolny. Takie działanie rozłożone na lata miałoby szanse powodzenia, czego dowodzi przykład Francji.
Ale co nam Francuz czy inny będzie mówił, skoro minister rolnictwa, prawdopodobnie jak i inni ministrowie nakłaniany do szukania gotówki, szykuje nam nową reformę rolną i to w wersji ekspresowej.
Zabierze się, sprzeda, pieniądze wpłyną, a kupi ten kogo stać. Że nie ten dla kogo to wszystko było? Cóż, nieudane reformy to polska specjalność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?