Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli można odtworzyć bitwę pod Grunwaldem, to i można zrekonstruować mecz Lecha

Marek Lubawiński
Marek Lubawiński
Marek Lubawiński
Że też do tej pory nikt na to nie wpadł, nikt tego nie wymyślił. A może nie dotarła do mnie ta informacja, choć wiem wszystko, no prawie wszystko, czym budzę oczywiście podziw w rodzinie i naturalną zazdrość kolegów z pracy. Wydaje mi się, że na tym pomyśle można trochę zarobić, ale i też zapisać się w kronikach wydarzeń.

W czym rzecz? W ostatnich czasach nastała moda na historyczne grupy rekonstrukcyjne. Między innymi przed blisko dwoma miesiącami tak pisał o tym w "Polityce" Adam Krzemiński: "Żyjemy w światach równoległych. W lipcu na polach grunwaldzkich można spotkać krzyżackich rycerzy. Dwa tygodnie później na warszawskiej ulicy – powstańców z biało-czerwoną opaska i kotwicą. W połowie sierpnia – branych do niewoli bolszewików. We wrześniu – żołnierzy Wermachtu najeżdżających Polskę. A 11 listopada przez wiele lat na warszawski dworzec zajeżdżał serdecznie witany Marszałek Piłsudski." W Poznaniu od dawna witamy na dworcu Ignacego Paderewskiego, a przed kilkoma dniami na Starym Rynku znów walczyli powstańcy wielkopolscy.

Rekonstrukcyjne historie przybierają nieraz obrót wręcz tragicznie śmieszny. 13 grudnia jakiś nie do końca normalny człowiek w radiu mówił, że "na rekonstrukcyjnym rynku była luka" i on ją z kolegami wypełnił powołując do akcji liczną grupę zomowców i milicjantów obywatelskich.W Murowanej Goślinie chcą w 2016 roku zrekonstruować ...chrzest Polski. Ma to kosztować kilkadziesiąt milionów złotych.

Dziwię się więc, że w tym natłoku rekonstrukcyjnych pomysłów nikt do tej pory nie wpadł na to, by na przykład na Bułgarskiej Lech znów zagrał z Barceloną. O ileż taka rekonstrukcja sprzed 25 lat byłaby łatwiejsza od choćby bitwy pod Grunwaldem, której nikt przecież nie widział, a kronikarze z tamtych lat mieli ponoć wyobraźnię bardziej bujną od dziennikarzy naszych tabloidów. W listopadzie 1988 roku na Bułgarskiej było 35 tysięcy kibiców, w archiwach telewizyjnych są też taśmy z tego spotkania. Trzeba tylko ubrać dwudziestu kilku facetów w stroje Lecha i Barcelony. I gramy. Jurek Kruszczyński strzela z karnego w 31. minucie, a potem trzeba odtworzyć dramat Jarka Araszkiewicza, Bogusia Pachelskiego i Damiana Łukasika. Prawda, że proste.

No i źródło sportowych rekonstrukcji historycznych jest wręcz niewyczerpane. A więc do roboty panie i panowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski