Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już drugi raz komuś innemu uratował życie

Andrzej Kurzyński
Andrzej Kurzyński
Rodzina Nowaków uratowała kierowcę, który dachował autem w rzece. Podczas akcji działali jak sprawna drużyna!

Tego dnia Krzysztof Nowak, rolnik z Aleksandrii w podkaliskiej gminie Brzeziny, nie zapomni na długo. Było niedzielne popołudnie, kiedy niemalże pod jego domem doszło do groźnie wyglądającego wypadku. Podchmielony wędkarz jechał samochodem polną drogą wzdłuż Pokrzywnicy. Nagle auto zjechało na lewą stronę. Samochód wylądował na dachu w poprzek niewielkiej rzeczki. Woda natychmiast zaczęła się piętrzyć. Przez wybitą szybę wlewała się do pojazdu. W środku znajdował się uwięziony człowiek...

- Syn Wiktor był akurat na podwórzu. Miał jechać do Poznania na półmaraton, ale nabawił się kontuzji. Postanowił więc, że przejedzie się rowerem. Szykował się do wyjazdu, kiedy usłyszał huk i plusk - opowiada Krzysztof Nowak.

Z podwórza widać było jedynie wystające z nad krzaków koło samochodu. Wiktor Nowak pobiegł zobaczyć, co się stało. Za nim pobiegł ojciec.

- Wróciłem zdyszany, żeby odpalić traktor. Nie mogłem wydusić słowa. Z daleka machałem tylko do żony, żeby otwierała bramę i modliłem się, żeby w baku było paliwo - mówi pan Krzysztof. - W tym samym czasie synowa zadzwoniła po pomoc. Nie wiedzieliśmy, ile osób może być w samochodzie.

Nowakowie za pomocą pasa transmisyjnego próbowali postawić auto na kołach. Przywiązali go do jednego z kół, ale pas się zerwał. Z kolei drzwi od strony kierowcy niemożna było otworzyć, bo zablokowała je naniesiona przez wodę gałąź.

Na szczęście ciągnik pana Krzysztofa był wyposażony w tak zwanego tura. Ostatecznie więc udało się przewrócić samochód na koła, choć niewiele brakowało, aby sam traktor również znalazł się w rzece.

- Syn wskoczył do wody, żeby wyciągnąć kierowcę. W tym samym momencie nadjechali strażacy - dodaje Krzysztof Nowak.

Uratowanym mężczyzną okazał się mieszkańcem tej samej wsi. W wydychanym powietrzu miał około 2 promili alkoholu. Kilka dni później odwiedził pana Krzysztofa, by podziękować za uratowanie życia.

- Mówił, że już żegnał się z życiem. W zalanym aucie zostało mu tylko około 20 centymetrów, żeby nie znaleźć się całkowicie pod wodą - wspomina pan Krzysztof.

To już drugi bohaterski czyn rolnika. Kilka lat temu uratował inwalidę, który wpadł do rowu melioracyjnego.

- Był drugi dzień świąt wielkanocnych. Wyszedłem przed dom. Sąsiadka zaczęła krzyczeć i pokazywać coś ręką. W pobliżu rowu leżał wózek inwalidzki, ale obok nikogo nie widziałem - mówi Nowak.

Starszy mężczyzna, który wpadł do wody, był niemal cały zanurzony. Wystawała mu jedynie głowa, ale była przykryta rzęsą. Na szczęście pan Krzysztof szybko go odnalazł i wyciągnął na brzeg...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski