Choć w czwartkowym spotkaniu z inwestorem wzięło udział kilkadziesiąt osób, to widać w wiosce zdecydowany sprzeciw wobec jego planów. Ludzie boją się przede wszystkim smrodu. Ferma ma pomieścić 16 tysięcy norek na działce o powierzchni ponad 1 hektara. Sołtys wsi przeprowadził ankietę, w której każdy z mieszkańców mógł wyrazić swoją opinię na temat inwestycji. Z 233 zebranych podpisów, aż 219 kategorycznie sprzeciwia się budowie. Trzy osoby powstrzymały się od głosu, a tylko 11 poparło projekt.
Inwestorem jest Grzegorz Musiał, który posiada podobne obiekty w Nowej Roży i Bukowcu. Jakiś czas temu starał się o budowę fermy w Sątopach, jednak sprzeciw mieszkańców sprawił, że pomysł upadł. Tam również miała powstać hodowla 16 tys. sztuk tych zwierząt. Mieszkańcy pytali, skąd pomysł na zlokalizowanie inwestycji w Kąkolewie. -To względy logistyczne. Chodzi o biznes, nie ukrywam tego - tłumaczył inwestor.
Planowana ferma ma być 15 tego typu obiektem we wsi
Oburzenie społeczności Kąkolewa podgrzewa fakt, że ferma norek byłaby już 15 tego typu obiektem we wsi. W Kąkolewie działają już bowiem większe i mniejsze fermy kur i innych zwierząt. - Z ciekawości jechałem dzisiaj obok jednej z pańskich ferm. Wszystko jest bardzo ładnie zrobione, ale zapach jest i tego się nie pozbędziemy. To największy mankament- mówił jeden z mieszkańców, którego poparli pozostali. Inwestor usłyszał także zarzuty o ewentualnym zanieczyszczeniu wód, do którego może doprowadzić jego hodowla. -Niepotrzebny nam kolejny smród we wsi- mówili ludzie.
Grzegorz Musiał starał się przekonać, że inwestycja ma swoje plusy. Obiecywał 8 nowych miejsc pracy oraz darmowy obornik dla rolników. Podkreślał, że stosuje najwyższe standardy w swojej działalności. Ta druga propozycja spotkała się z prawdziwym wybuchem emocji, ponieważ jak zapewniał jeden z mieszkańców- w tej wsi jest tylko czterech rolników. W trakcie burzliwej dyskusji inwestor zaprosił też wszystkich zainteresowanych tematem do zapoznania się z funkcjonowaniem jednej z jego obecnych ferm. Mieszkańcy jednak stanowczo odmówili, podkreślając, że to nie jest sprzeciw konkretnie wobec fermy norek. Przede wszystkim chodzi im o to, że we wsi jest już dość takich inwestycji. Pytali, dlaczego inwestor nie wybuduje takiej fermy w swojej miejscowości.
- Nie mamy żadnej gwarancji na to, co będzie za 10 lat - mówią mieszkańcy
Po kilkudziesięciu minutach ostrej wymiany zdań pojawiły się pierwsze konkretne rozwiązania. Mieszkańcy Kąkolewa zaproponowali oficjalne zebranie z udziałem władz samorządowych.
-Spotkanie twarzą w twarz jest konieczne. Urzędnicy muszą usłyszeć, że mówimy „nie”- apelowali. Do takiego spotkania najwcześniej dojdzie za miesiąc. Mieszkańcy chcą, aby pojawił się na nim burmistrz i przedstawiciele starostwa, nadzoru budowlanego i leśnictwa.
- Nie mamy żadnej gwarancji na to, co będzie za 10 lat. Zgodzimy się na fermę norek, a pan zacznie hodować dziki albo lisy. Jeśli teraz ulegniemy, nie będziemy mieć już żadnego wpływu na to, co będzie działo się obok naszych domów- burzył się jeden z mieszkańców.
Ferma ma zostać zlokalizowana w odległości 400 metrów od najbliższych zabudowań, na wylocie z Kąkolewa w kierunku Borui Kościelnej. Jeśli pomysł zostanie zaakceptowany, inwestycja jest kwestią 4 lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?