- Z wielkim zainteresowaniem śledziłem pańskie wypowiedzi dotyczące oceny NSZZ "Solidarność", i co z tym związane, zapowiedzi, że nie będzie Pan uczestniczył w obchodach XXX rocznicy powstania związku - pisze Mosiński. - Proszę mi wierzyć - przyjąłem tę informację z wielkim zadowoleniem.
Według szefa kaliskiej "Solidarności" podobne odczucia mają setki tysiące członków związku. - Pana postawa Wałęsy potwierdza tylko, że traktował Pan, i nadal traktuje polskiego robotnika, polski świat pracy instrumentalnie, że stawia Pan na pierwszym miejscu swoje "ja". To przykre, że tak potraktował Pan tych, którzy jeszcze w Pana wierzyli, że jest Pan jednym z nich - człowiekiem "Solidarności". Tej samej, którą wspólnie z Panem budowali 30. lat temu, i przy której wiernie stoją do dnia dzisiejszego - pisze dalej Mosiński.
Autor listu uważa, że Lech Wałęsa wyalienował się z szeregów związku, kiedy "zachciało" mu się zostać prezydentem Polski.
- Wówczas nie twierdził Pan, że nasza "Solidarność" jest upolityczniona. Po wygranych wyborach prezydenckich kazał nam Pan zwinąć sztandary. Zapewne, aby nie przeszkadzać Panu w pełnieniu funkcji głowy państwa. Wówczas nie posłuchaliśmy Pana. Strach pomyśleć, co działoby się dzisiaj, gdyby nie było "Solidarności". Tej samej, która powstała w 1980 r. Tej samej, którą wspólnie z Panem ponownie rejestrowałem razem z 43. sygnatariuszami w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie, w kwietniu 1989 r. - dodaje działacz.
W swym liście Mosiński stwierdza również, że "pogarda dla członków "Solidarności" okazana w ostatnim czasie'" przez Wałęsę, jest czymś niezrozumiałym, biorąc pod uwagę, że tak chętnie obnosi się z wpiętym w klapy marynarki wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej.
- Człowiek, który kocha Matkę Bożą i ufa jej, nie może kierować się w swojej działalności pogardą do innych ludzi. Dlatego proszę Pana, niech Pan nie bluźni, i zaprzestanie obnosić się z wizerunkiem Tej, która umiłowała każdego; nawet oprawców swojego Syna - pisze dalej Mosiński i jednocześnie apeluje do Wałęsy, by ten zrezygnował z przyznanego mu tytułu Zasłużony dla NSZZ "Solidarność", twierdząc, że jego "postawa świadczy o czymś zupełnie innym". - Jest Pan zaprzeczeniem obrońcy praw pracowniczych, zaprzeczeniem tego Wałęsy, którego z zachwytem obserwowałem 30. lat temu, z którym współpracowałem, kiedy był Prezydentem RP. Z perspektywy mijającego czasu okazało się, jakże się myliłem. Pana antysolidarnościowa postawa otworzyła mi oczy na Pana małostkowość, Pan zadufanie w swoje racje. Szkoda, że nie ma już tego Lecha Wałęsy z 1980 r. - kończy swój list Mosiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?