Trener Maciej Skorża chciałby mieć większy komfort przy doborze defensywnych pomocników. Dziś wybór ma nieco ograniczony. Darko Jevtić czy Kasper Hamalainen lepiej spisują się jako ofensywni pomocnicy, wartościowego partnera w środku brakuje Łukaszowi Trałce. Szymon Drewniak nie spełnia pokładanych w nim nadziei, z kolei Karol Linetty okres przygotowawczy straci na leczenie urazu. Nic więc dziwnego, że szefowie Kolejorza rozglądają się za kolejnym graczem. Parol zagięli na Kamila Drygasa.
- Uważam, że to byłby to bardzo dobry ruch – mówi Czesław Michniewicz, były trener Lecha, z którym zdobył Puchar i Superpuchar Polski w 2004 roku. - Drygas moim zdaniem to bardzo dobry piłkarz, ale w moim odczuciu to najlepszy piłkarz młodego pokolenia w Polsce na tej pozycji. Kiedy byłem trenerem Podbeskidzia Bielsko-Biała, chciałem go ściągnąć, lecz niestety nie było nas na niego stać – dodaje Michniewicz.
Drygas w Lechu debiutował w 2010 roku, w wyjazdowym meczu Lecha ze Spartą Praga w eliminacjach Ligi Mistrzów. - To był jeden z ważniejszych meczów poznaniaków w ostatnich latach. Trener Zieliński postawił na niego, bo widział w nim kapitał. Później niestety Kamil złamał nogę, to na pewno zahamowało jego rozwój – przypomina Michniewicz. Następni trenerzy Poznańskiej Lokomotywy: Jose Maria Bakero oraz Mariusz Rumak nie widzieli dla niego miejsca w swoich drużynach. Drygas najpierw został wypożyczony, a później sprzedany do Zawiszy Bydgoszcz.
W trakcie wypożyczenia wychowanek Marcinków Kępno wywalczył awans do Ekstraklasy, zaliczając w I lidze 23 mecze (8 goli). To nie wystarczyło jednak, by zagrzać miejsce w stolicy Wielkopolski i Drygas powrócił do Bydgoszczy, tym razem na zasadzie transferu definitywnego. Z Zawiszą Drygas zdobył Puchar i Superpuchar Polski, w 47 ligowych meczach zdobył 7 bramek. - To był idealny wybór, jak na tak młodego chłopaka ma już spore sukcesy w dorosłej piłce, miał też w nich spory udział – kontynuuje Michniewicz.
Kibiców w Poznaniu irytował brak szybkości tego piłkarza. - On oczywiście ma mankamenty, na pewno nie jest sprinterem, natomiast umie szybko reagować i myśleć na boisku, dużo widzi, potrafi przejąć piłkę i rozpocząć akcję ofensywną. Nie zostaje na swojej połowie, a idzie za akcją, dzięki czemu nieraz znajduje się w dogodnej sytuacji bramkowej – kończy Michniewicz.
Drużyna Zawiszy jest w tej chwili totalnie rozbita – kibice są w ostrym konflikcie z właścicielem, Radosławem Osuchem. „Zetka” okupuje ostatnie miejsce w tabeli i wydaje się, że tylko cudem może utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?