Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa smoleńska: Co wnoszą nowe nagrania z czarnych skrzynek?

Norbert Kowalski
Piotr Laskowski, publicysta specjalizujący się w tematyce lotniczej: Gdyby decydowali piloci, to oni odlecieliby na lotnisko zapasowe. Jednak ci piloci też zdawali sobie sprawę, że cała delegacja chce być w  Smoleńsku na czas. Gdyby wylądowali gdzieś indziej, to rzutowałoby na ich dalsze kariery. Pamiętamy wcześniejszy lot do Gruzji z prezydentem Kaczyńskim
Piotr Laskowski, publicysta specjalizujący się w tematyce lotniczej: Gdyby decydowali piloci, to oni odlecieliby na lotnisko zapasowe. Jednak ci piloci też zdawali sobie sprawę, że cała delegacja chce być w Smoleńsku na czas. Gdyby wylądowali gdzieś indziej, to rzutowałoby na ich dalsze kariery. Pamiętamy wcześniejszy lot do Gruzji z prezydentem Kaczyńskim archiwum
Głos eksperta: Czy najnowszy zapis dźwiękowy z nagrań czarnych skrzynek rzuca nowe światło na katastrofę smoleńską ? - pyta Norbert Kowalski. Odpowiada Piotr Laskowski, publicysta specjalizujący się w tematyce lotniczej.

Reporterzy TVN 24 ujawnili kilka dni temu zapis dźwiękowy z samolotu prezydenckiego tuż przed katastrofą. On zmienia obraz tego, co 10 kwietnia 2010 roku wydarzyło się w Smoleńsku?
Według mnie nie. Uważam, że ten zapis nie wnosi nic nowego do sprawy i dalej wiemy tyle samo, co sześć lat temu. Chciałbym doczekać momentu, kiedy to nie będą już doniesienia prasowe. Oczekuję czegoś większego.

Czyli jednoznacznej opinii prokuratury?
Dokładnie.

Biorąc pod uwagę materiały, którymi dysponujemy do tej pory, co według Pana wydarzyło się w Smoleńsku?
Doszło do wielu nakładających się na siebie niekorzystnych sytuacji. Z tego, co wiemy ze stenogramów, w kabinie pilotów odbywała się dyskusja i uczestniczyli w niej ludzie, których tam nie powinno być. Zabezpieczenie lotniska, o którym mówili już piloci Jak-40, też było bardzo kiepskie. Jest dużo zjawisk, które nakładają się na siebie i nie pozwalają na to spojrzeć obiektywnym okiem. Uważam, że trzeba byłoby prześwietlić wszystko od początku raz jeszcze. Łącznie ze sprowadzeniem kadłuba Tu-154 do Polski.

Można jednoznacznie wskazać, kto zawinił w przypadku tej tragedii?
Po pierwsze trzeba powiedzieć, że w kabinie pilotów nie ma demokracji. To oni podejmują decyzję, czy można wylądować, czy nie.

Zapis dźwiękowy oraz stenogramy wskazują, że na pilotów był wywierany nacisk, by wylądowali w Smoleńsku.
To jest problem braku procedur w naszym wojsku. Funkcjonujemy chyba jeszcze cały czas w przeszłości i myślimy kategoriami, że przełożony może wszystko. A tak nie jest, bo przede wszystkim są procedury. Na pewno nikt nie miał prawa naciskać na pilotów, by wylądowali.

Kiedy był ostatni moment, w którym można było poderwać Tupolewa?
Trudno powiedzieć. On bardzo mocno stracił wysokość i siłę nośną. Ten samolot za mocno spadał i znalazł się już poniżej wysokości, z której mógłby się wznieść. Tam nie było już siły nośnej, nawet mimo to, że pracowały silniki.

A było to jeszcze możliwe na wysokości 300 metrów, kiedy pojawił się pierwszy alarm?
Gdyby od razu podjęto taką decyzję, to taka szansa mogła być, ale to są jednak gdybania. W tej kabinie było za dużo nerwów.

Zabrakło spokoju i zdecydowania?
Znowu wracamy do tego, że gdyby decydowali piloci, to oni odlecieliby na lotnisko zapasowe. Jednak ci piloci też zdawali sobie sprawę, że cała delegacja chce być w Smoleńsku na czas. Gdyby wylądowali gdzieś indziej, to rzutowałoby na ich dalsze kariery. Pamiętamy wcześniejszy lot do Gruzji z prezydentem Kaczyńskim. I to wszystko zaczęło w tym momencie odgrywać wielką rolę. Piloci obawiali się tego, co może nastąpić, jeśli nie wylądują w Smoleńsku. Dlatego też do końca byli ulegli i realizowali lądowanie na miejscu. Jednak powinno być jasno odgraniczone to, że to piloci odpowiadają za bezpieczeństwo lotu i nikt inny.

Donald Tusk, po ujawnieniu najnowszego zapisu dźwiękowego, stwierdził, że on potwierdza poprzednie ustalenia o tym, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.
Donald Tusk nie jest specjalistą od oceniania wypadków lotniczych. Jest politykiem i musi mówić to, co podpowiada mu jego polityczna dusza.

A jak do tego zapisu mają się słowa Antoniego Macierewicza czy Jarosława Kaczyńskiego o zamachu?
Oni też nie są specjalistami od spraw badania wypadków lotniczych. Ich wypowiedzi trzeba włożyć do tej samej kategorii co wypowiedzi Donalda Tuska. Wciąż trzeba znaleźć obiektywne rozwiązanie tej sytuacji.

Z tego zapisu rysuje mi się obraz ogromnego chaosu, braku stanowczości oraz odpowiedzialności. Mam wrażenie, że to wszystko nie wyglądało tak, jak powinna wyglądać podróż prezydenckiego samolotu.
Wrócę znowu do tego, że w kabinie pilotów nie ma demokracji i to oni powinni wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Jeśli widzą, że widoczność jest za słaba, to powinni odejść. Nawet mimo to, że mogli czuć ten nacisk psychiczny, to nie powinni temu ulec. Bo wtedy mielibyśmy do czynienia „tylko” z dwoma pilotami, którzy odeszliby na wcześniejszą emeryturę, ale wszyscy ludzie by żyli. Pilotom zabrakło trochę odwagi.

W takim razie gdyby w kokpicie panował spokój, byli w nim tylko piloci, to podjęliby decyzję o locie na inne lotnisko?
Myślę, że tak mogłoby być. Jednak z drugiej strony nawet gdyby byli sami i zdecydowali o odejściu, muszą powiadomić o tym szefa protokołu. A możemy sobie wyobrazić, co dalej działoby się na pokładzie samolotu. Szef protokołu powiadamia prezydenta, a ten bierze za uszy dowódcę i mówi mu, że muszą być na czas. To jest to, czego do końca nie rozumiało otoczenie prezydenta i dowódca sił powietrznych. W lotnictwie nie wszystko musi być na pstryknięcie palca.

Zapis z nagrania
Reporterzy programu „Czarno na białym” z TVN 24 opublikowali kilka dni temu zapis dźwiękowy wydarzeń, które rozegrały się w kokpicie prezydenckiego tupolewa na kilkadziesiąt minut przed katastrofą smoleńską. Rok temu stenogramy z tych zapisów opublikowało radio RMF FM. Teraz jednak po raz pierwszy opinia publiczna mogła usłyszeć dźwięk z nagrania. Poniżej przedstawiamy fragmenty stenogramów, do których dotarło RMF FM.

Godzina 8.16

- Ale dziesiąta i mgła? - drugi pilot.

- Tu masz k... przybliżenie. Jak jest kontakt wizualny, oni nie rozumieją wcale tego! - nawigator.

- K... i co - niezidentyfikowana osoba.

- Za ile te uroczystości się zaczynają? - nawigator.

- Za godzinę? - niezidentyfikowana osoba.

Godzina 8.17

- Basiu! Jest nieciekawie, wyszła mgła. Nie wiadomo czy wylądujemy! - dowódca.

-Tak? Oni nie zdążą! - odpowiada kobieta.

- Sorry - dowódca.

- Muszą tam być! - kobieta.

Godzina 8.26

- 400 metrów widać, 50 metrów podstawy, góra! - drugi pilot.

- Panie dyrektorze wyszła mgła, w tej chwili. I przy tych warunkach, które są obecnie - nie damy rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobimy jedno zajście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. Także proszę już myśleć nad decyzją, co będziemy robili - dowódca.

- Będziemy próbować do skutku- szef protokołu.

- Ty, paliwa nam tak dużo nie starczy, żeby do skutku - dowódca.

Godzina 8.30

- Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robimy - szef protokołu.

Godzina 8. 40 - pierwszy alarm Terrain Ahead. Pojawia się również pierwszy alarm Pull Up, nakazujący poderwanie tupolewa

- Nieee, ktoś za to beknie! - dowódca.

- Pomysły! - prawdopodobnie dowódca sił powietrznych.

- 300! - nawigator.

- Zmieścisz się śmiało. 230 metrów - prawdopodobnie dowódca sił powietrznych.

- 150 - nawigator.

- To się nie uda - nieznana osoba.

- 100 metrów - prawdopodobnie dowódca sił powietrznych.

- Dochodź wolniej - drugi pilot.

- 80 - nawigator.

- Odchodzimy - drugi pilot.

- 70, 60 - nawigator.

- Dobrze (chłopaki?) - nieznana osoba.

Ciągle słychać alarmy „Pull Up”.

- 50, 40, 30, 20!!! - nawigator.

Następuje seria trzech lekkich uderzeń o konstrukcję samolotu. Następnie pojawia się odgłos przypominający silne uderzenie i niszczenie konstrukcji.

Godzina 8. 41

Słychać odgłos przypominający niszczenie konstrukcji w kolizji dużej prędkości.

- K... mać! - dowódca.

Pojawiają się odgłosy bardzo głośnego niszczenia konstrukcji samolotu. Stale działają także alarmy „Pull Up”. W tle słychać krzyki nieznanych osób.

- O Jezu! - nieznana osoba.

- K...! - nieznana osoba.

Na nagraniu słychać bardzo mocne uderzenie i silny trzask. Koniec zapisu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski