Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kostrzyn: Ile powinno kosztować usuwanie śmieci? Spór o wysokość opłat

Robert Domżał
Wysypisko komunalne gminy Tarnowo Podgórne, mimo że było jednym z lepiej prowadzonych zostało kilka lat temu zamknięte. Jak widać na zdjęciu, trafiało tam wiele śmieci niesegregowanych
Wysypisko komunalne gminy Tarnowo Podgórne, mimo że było jednym z lepiej prowadzonych zostało kilka lat temu zamknięte. Jak widać na zdjęciu, trafiało tam wiele śmieci niesegregowanych Robert Domżał
W podpoznańskim Kostrzynie radni tej gminy dyskutują nad sposobem rozwiązania najbardziej ostatnio palącego problemu, czyli usuwania i utylizacji śmieci w ramach Związku Międzygminnego Gospodarowania Odpadów Aglomeracji Poznańskiej. Jednym z problemów jest wysokość stawki, jaką zaproponował 28 grudnia zarząd Związku.

Wielu Wielkopolan miało już okazję zobaczyć, jak z odpadami radzą sobie za Odrą.
- Obserwowałem system zagospodarowania odpadów w niemieckiej gminie. Są tam pojemniki na każdy rodzaj śmieci. Odpady "mokre" dodawane są do osadów z oczyszczalni ścieków. Szamba są zlewane do kompostowników, by odzyskiwać z tej mieszaniny metan. Turbina produkuje następnie z gazu prąd do sieci energetycznej. Pozostałość jest granulowana i sprzedawana w sklepach ogrodniczych - mówi Jerzy Juszczyński z Poznania.

Sposób zagospodarowanie papieru, szmat i starych ubrań znany jest i w Polsce. I tak papier jest prasowany w bele i wysyłany do papierni. Szmaty i ubrania mieszkańcy wrzucają do osobnego pojemnika. Następnie są prasowane i sprzedawane do gremplowania. Złom jest prasowany i wysyłany do hut. Szkło-białe i kolorowe osobno i do huty wysyłane.

- Plastiki przerabia się na granulat. Sprawdziłem, co wykonują z granulatu. I są to dla lampy uliczne, płotki,znaki,słupki,bariery drogowe - mówi Jerzy Juszczyński

Baterie i inne chemikalia zbiera się oddzielnie i wysyłane do specjalnej utylizacji.

- Pozostają pieluchy i kości z jedzonego mięsa. Ale i dla tego rodzaju odpadów opracowano technologię utylizacji. Pieluchy są prasowane i jako celuloza wysyłane do papierni. Kości są mielone. Dodam w tym miejscu, że zabroniona jest sprzedaż produktów w opakowaniach mieszanych jak foliowany papier - mówi mieszkaniec Poznania.

Jak ten system działa "od strony mieszkańca"? W miejscowościach stoją pojemniki. Reszta dowozi je w bagażnikach do pojemników. Każdy otrzymał też pojemniki do segregacji w domu. Posegregowane odpady wysypuje z worków do pojemników. Same worki wrzuca oczywiście do pojemnika z plastikami. Na odpady niesklasyfikowane, jak wspomniane kości, rzeczy nietypowe, na przykład zabawki zabawki, kupuje się w gminie worki biodegradowalne z nadrukowanym własnym adresem na worku! Za 10 worków o pojemności 40 litrów płaci 2 euro.Wystarcza to w rodzinie na rok. Gmina je utylizuje. Jak wspomniałem, kości mieli, zabawki z tworzyw sztucznych mieli i oddziela od metali.

Największym zaskoczeniem dla osób zapoznających się ze sposobem zagospodarowania odpadów jest chyba jednak fakt, że nad pojemnikami są kamery. Nikt nie wrzuca byle jak. Worki ze śmieciami oznaczone są indywidualnym adresem. Są też okresowo sprawdzane na taśmie. Kary za niestosowanie się do systemu są wysokie. Ostrzeżenie, prośba do mieszkańca,aby przyszedł na darmowe doszkolenie. Jeśli oszukuje, jest niechlujny-pierwsza nakładana jest na niego kara w wysokości 100 euro,druga jest jeszcze dotkliwsza. Wynosi 400 euro, trzecia to wniosek do sądu.

Nie ma przymusu segregacji. Można wrzucać do swojego osobnego pojemnika.Wtedy latem opłata za odbiór małego pojemnika wynosi minimum 70 euro co tydzień latem, zimą co 2 tygodnie.

Zdaniem Jerzego Juszczyńskiego w gminie liczącej 180 tysięcy mieszkańców gospodarką odpadami zajmuje się 50 osób, czyli kierownik, 16 kierowców, 33 osoby w rejonie utylizacji ,przeładunku, zakładu produkcji metanu i prądu oraz recyklingu. Dochód gminy z tej działalności wyniósł w 2010 roku 1.770.000 euro.

Z kolej Bernhard Skiba zwraca uwagę na to, że system jaki zamierza się wprowadzić od 1 lipca w Polsce jest nieprzygotowany.
- Dla gmin byłoby lepiej, gdyby zamiast zawiązywać związki tworzyły porozumienia. Korzyść polegałaby na tym, że w porozumienia mają większą autonomię i możliwość zachowania indywidualnych cen - mówi Bernhard Skiba.
Zwraca on też uwagę, że przy obecnym systemie zagospodarowania odpadów żadna gmina nie ma pełnej kontroli nad tym ile śmieci trafia do "systemu" czy po prostu do śmieciarek firm zajmujących się ich usuwaniem.

Problemem, którego rozwiązania nie widać jest kwestia osób, które zamieszkują, choć nie są zameldowane. Kto - pyta Bernhard Skiba - zapłaci za rzeszę studentów, który z śmieci produkują ale w Poznaniu niekoniecznie są zameldowani. Skąd związek weźmie pieniądze na zapłacenie za ich śmieci. Naliczy pozostałym mieszkańcom.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski