Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krotoszyn: Cudem uratowany noworodek czeka na nową rodzinę

Małgorzata Krupa
Dziecko, które omal nie zostało wyrzucone na śmietnik, czeka na nową rodzinę.
Dziecko, które omal nie zostało wyrzucone na śmietnik, czeka na nową rodzinę. sxc.hu
Chłopiec uratowany przed śmiercią na śmietniku powoli dochodzi do siebie. Nadal przebywa w poznańskim szpitalu. Wada serca okazała się mniej poważną niż przypuszczano pierwotnie, operacja nie była więc konieczna.

Czytaj także:
Krotoszyn: Uratowali noworodka, który miał trafić na śmietnik
Noworodek leżał wśród śmieci

Na razie nie wiadomo, jaki będzie los maluszka. Do matki raczej nie wróci - o to starają się przedstawiciele różnych instytucji, m.in. Ośrodka Interwencji Kryzysowej działającego przy Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Krotoszynie. O tym, dokąd trafi chłopiec - czy do rodziny zastępczej, czy do domu dziecka - zdecyduje sąd w Ostrowie. W tym mieście na stałe zameldowana jest kobieta. W Krotoszynie przebywała tylko czasowo.

Losem dziecka interesuje się wiele osób z różnych zakątków Wielkopolski. Do naszej redakcji zgłaszają się ci, którzy chcieliby mu pomóc, ofiarowując m.in. pieluchy, ubranka, mleko. Wszystkich zainteresowanych odsyłamy do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Krotoszynie. Tam można przynosić lub przysyłać to, czym chce się wesprzeć malucha. Dyrektor PCPR Andrzej Piotrowski zapewnia, że wszystko zostanie przekazane czy to nowym rodzicom, czy do placówki, w której dziecko zostałoby umieszczone.

Przypomnijmy - dziecko przyszło na świat 10 grudnia w łazience prywatnego mieszkania w Krotoszynie. Tuż po porodzie zawinięte zostało w plastikową reklamówkę. Przed okrutną śmiercią na śmietniku ocalało tylko dlatego, że jego ojciec zadzwonił po karetkę. Prawdopodobnie jednak chodziło mu jedynie o udzielenie pomocy kobiecie. To lekarz z pogotowia w jednym z pomieszczeń zauważył zawiniątko. Dziecko żyło, jego stan był jednak ciężki, podejrzewano wadę serca. Maluch najpierw trafił na oddział noworodkowy szpitala w Krotoszynie, a stamtąd przewieziony został do szpitala klinicznego w Poznaniu. W krotoszyńskim szpitalu na oddziale ginekologiczno-położniczym została matka. Szpital miała opuścić w sobotę.

Nie wiadomo, co dokładnie wydarzyło się w "białych koszarach" - tak mieszkańcy nazywają tę część Krotoszyna. Głównie zamieszkują ją osoby gorzej sytuowane, nierzadko rodziny patologiczne. Do alkoholu wszyscy tak się przyzwyczaili, że nawet gdyby ktoś słyszał rodzącą kobietę, nikt by nie zareagował.

Obecnie sprawę bada prokuratura. - Przesłuchano kilka osób, nadal prowadzone są też inne działania zmierzające do rekonstrukcji przebiegu zdarzeń - mówi prokurator Janusz Walczak.
Na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Jeden z możliwych scenariuszy jest taki, że będzie to zakwalifikowane jako usiłowanie zabójstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski