Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krótsze studia - więcej lekarzy, ale niedouczonych?

Danuta Pawlicka
Dyrektor Jacek Profaska potwierdza, że w ciągu najbliższych lat może zabraknąć specjalistów
Dyrektor Jacek Profaska potwierdza, że w ciągu najbliższych lat może zabraknąć specjalistów Paweł Miecznik
Ministerstwo Zdrowia chce skrócić edukację lekarzy i zlikwidować staże, a wszystko po to, aby zapełnić braki specjalistów. Medycy, ale także studenci i dyrektorzy szpitali negatywnie oceniają propozycję rządu: reforma tak, ale nie kosztem skracania nauki. Decyzja w tej sprawie może zapaść już w tym tygodniu.

- Grozi nam luka pokoleniowa, ponieważ dzisiaj średnia wieku specjalisty wynosi 56 lat, ale nie uważam, aby ten problem można było załatwić przez skrócenie studiów - mówi dr med. Krzysztof Kordel, przewodniczący Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, który kilka dni temu mówił o tym na spotkaniu z wojewódzkimi radnymi.

O niedalekiej przyszłości bez lekarzy specjalistów mówi też Jacek Profaska, dyrektor Dziecięcego Szpitala w Poznaniu: - Od lat sygnalizuję, że w perspektywie 10-15 lat nastąpi głęboki deficyt niemal wszystkich specjalności, nie tylko pediatrów i radiologów, których brak dzisiaj odczuwamy najbardziej.
Nie ma specjalistów w szpitalach powiatowych, które ratują się medykami z większych miast. A jeżeli część dużych szpitali i lecznic klinicznych dzisiaj ich nie szuka, to dlatego, że tam potrafili rozwiązać ten problem organizacyjnie. Na jaki czas? Tego nie wiadomo. - Brakuje i to wielu specjalistów w poradniach przyszpitalnych, ale nie przybędzie ich, jeżeli szybciej zdobędą dyplom i specjalizację - twierdzi Karol Chojnacki, zastępca dyrektora do spraw leczniczych w poznańskim Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Poznaniu, największej lecznicy w regionie.

Pomysłem Ministerstwa Zdrowia nie jest też zachwycony prof. Marek Ruchała, endokrynolog, rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, który drogę do zwiększenia liczby praktykujących specjalistów widzi w modyfikacji programów studiów medycznych.

- Dzisiaj mamy tylko tydzień na endokrynologię, a to przecież za mało nawet dla lekarza rodzinnego - opowiada i dodaje, że należy poprawiać jakość kształcenia, aby program nadążał za zmieniającym się społeczeństwem, naukami medycznymi. Jego zdaniem, należy też zwiększać kontrakty. Wówczas lekarz nie opuści szpitala.

Dla dr. Krzysztofa Kordela, który ocenia, że Wielkopolska zdolna byłaby dzisiaj wchłonąć co najmniej kilkudziesięciu nowych specjalistów, rozwiązanie jest inne: - Mamy niewydolność kształcenia, bo są za małe limity na studiach. Mamy za mało specjalistów, więc pytam, dlaczego ministerstwo przyznaje nam tak niewiele miejsc na specjalizację? Dlaczego opiekunowie nie mają za to wynagrodzenia?

Na to samo - kiepskie, bo długie i nieopłacane specjalizacje - zwraca uwagę Krystyna Mackiewicz, dyrektor Szpitala Klinicznego nr 2 w Poznaniu: - Staże odbywają się bez kontroli, nie są efektywne, więc trzeba je skrócić o połowę do 2,5 lat i zintensyfikować praktykę.

Jak się okazuje, nie tylko środowisko medyków odrzuca proponowaną "drogę na skróty". Nie chcą tego również sami studenci. Marcin Z., który jest dzisiaj na ostatnim roku medycznej uczelni w Poznaniu, cieszy się, że przejdzie stary tryb szkolenia. Chce być chirurgiem i nie wyobraża sobie mniej nauki, chociaż wolałby więcej praktyki, a mniej teorii. Alicja Ziętek dopiero zaczyna studiowanie.

- Wiem, że to najdłuższe studia, ale na to się przygotowałam i nie chcę uczyć się po łepkach.
Z informacji Wielkopolskiej Izby Lekarskiej wynika, że nie znajdziemy dzisiaj studenta, który przyklaśnie propozycji resortu zdrowia. Lekarz potrzebuje czasu, ale można mu lepiej zorganizować praktyki, ujednolicić dla wszystkich pytania dla zdających lekarski egzamin państwowy (LEP), zamiast go likwidować. System rezydentur się nie sprawdził, bo dochodzenie do specjalizacji wymaga uproszczenia i reorganizacji. Lekarze chcą, aby specjalizacją zajmowali się ordynatorzy małych szpitali, na przykład powiatowych.

Nasi rozmówcy sygnalizują też, że niebawem nowy rynek dla specjalistów otworzy się w Niemczech. Obawiają się nawet większego odpływu niż wtedy, gdy mogli pracować w Anglii i Irlandii. Do niemieckich landów jest bliżej, a pensje w szpitalach są znacznie wyższe. Czy szybciej wykształcony specjalista zostanie w kraju , jeżeli tuż za granicą zarobi więcej?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski