Zaur Sadajew w niedzielnym pojedynku z zabrzanami otrzymał szansę gry od pierwszych minut. W poprzednim meczu w Gliwicach napastnik Kolejorza musiał pauzować z powodu nadmiaru otrzymanych żółtych kartek.
Wypożyczony z Tereka Grozny zawodnik słynie z dość impulsywnego charakteru. Stąd nierzadko jest napominany przez sędziów nie za faule ale za przepychanki, dyskusje, odkopnięcia piłki, mówiąc krótko: za niesportowe zachowanie.
Doskonale zdają sobie z tego sprawę rywale Kolejorza, którzy często po prostu prowokują Sadajewa. Tak też było w meczu z Górnikiem. Już po kilkunastu minutach 25-latek szybko wdał się w szarpaninę z Sewerynem Gancarczykiem. Za ta arbiter Bartosz Frankowski pokazał Czeczenowi żółtą kartkę (już piątą w tym sezonie). Po przerwie Sadajew na boisku już nie nie pojawił. Dlaczego?
- Zaur zagrał naprawdę dobry mecz, dobrze wypełniał zadania taktyczne i sporo dał drużynie. Został zmieniony, bo był nieustannie prowokowany przez piłkarzy Górnika. Nie chciałem ryzykować tego, że dostanie drugą żółtą kartkę i będziemy musieli grać w osłabieniu - wyjaśnił swoją decyzję trener Maciej Skorża.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?