Lech w Erywaniu uciekł grabarzowi spod łopaty. Gol Łukasza Trałki w ostatniej minucie doliczonego czasu gry dał naszej drużynie awans, ale nastroje wśród kibiców są nadal fatalne. Na piłkarzy spłynęła ogromna fala krytyki. Trener Ivan Djurdjević zapowiadał, że Lech jedzie do Armenii walczyć, ale zamiast zwycięskiej bitwy, otarł się o kompromitację. Wściekłość fanów wywołała gra na czas, kunktatorstwo, proste straty w środku pola i fatalna postawa defensywy, która w dziecinny sposób dawała się ogrywać rywalom z „piłkarskiego Trzeciego Świata”. Czy ten mecz pokazał obecne oblicze Kolejorza i mentalność jego zawodników?
- Nie powinniśmy brać tego spotkania pod uwagę, bo tak słabego meczu jak w Armenii, na pewno już nie zagramy. Awansowaliśmy, ale ciężko powiedzieć, żeby gra wyglądała dobrze. Straciliśmy dwie bramki, w ostatnich minutach musieliśmy przycisnąć, żeby stworzyć sytuacje i wywalczyć awans. To już jest historia, porozmawiamy między sobą. Trener ma do nas wiele uwag, wszystko przeanalizuje. Udało się przejść, ale taki mecz już się nie powtórzy - mówi Maciej Makuszewski.
Dużo wątpliwości wywołuje też nowy system gry. Lech grając w systemie 3-5-2, często się gubi i przeciwnicy z łatwością tworzą sobie sytuacje strzeleckie.
- Potrzeba jeszcze trochę czasu na to, żeby przyzwyczaić się do nowej koncepcji i nowego systemu i zrozumieć filozofię gry. Myślę, że nawet Manchester City, przez pierwszy rok po przyjściu Pepa Guardioli nie grał tak, jak chciał trener. Najważniejsza jest jednak dobra praca wykonywana każdego dnia. Nie jest za różowo. Nie mamy kibiców na trybunach, a sezon nie skończył się dobrze. Mieliśmy inne aspiracje. W piłce zdarzają się trudne momenty, trzeba jednak podnieść wysoko głowę i walczyć - dodaje skrzydłowy Lecha.
Niedzielny rywal - Wisła Płock - z pewnością wyżej ustawi przed Lechem poprzeczkę niż Ormianie i to pomimo letnich roszad. "Nafciarze” stracili swojego trenera Jerzego Brzęczka, który został selekcjonerem kadry oraz trzech swoich najlepszych ofensywnych zawodników. Arkadiusz Reca wyjechał do Włoch, a pomocnik Konrad Michalak oraz napastnik Jose Kante przeszli do Legii. W ich miejsce zakontraktowano jednak skrzydłowego z ligi cypryjskiej Carlitosa, ofensywnego pomocnika Mateusza Szwocha z Arki oraz dwóch lewych obrońców - Marcina Warcholaka z Arki i Krystiana Misia z Korony. Wisłę wzmocnił też Ricardinho, który po wyjeździe z Polski występował w Sheriffie Tiraspol.
- Trener Brzęczek do końca okresu przygotowawczego pracował z Wisłą, więc myślę, że są oni bardzo dobrze przygotowani. Znam też trenera Dźwigałę, pracowałem z nim w Białystoku. To bardzo dobry trener. Spodziewam się ciężkiego pojedynku, bo kilku graczy odeszło, ale ci którzy przyszli i zostali będą chcieli pokazać, że zasługują na grę. Jesteśmy przygotowani na ciężkie spotkanie. Musimy jechać z pozytywnym nastawieniem, żeby zdobyć trzy punkty i być zadowoleni w poniedziałek. Warto zacząć ligę jak najlepiej, bo każdy wie, jak wygląda brak punktów na początku. Ciężko jest potem gonić. Mamy niezły zespół, forma będzie rosnąć z każdym kolejnym meczem - twierdzi „Maki”.
Zobacz też:
Zobacz wideo z konferencji przed meczem Wisła Płock - Lech Poznań:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?