Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Saidi Ntibazonkiza? Za drogi

Maciej Lehmann
Saidi Ntibazonkiza zarabia w Cracovii Kraków tyle, że Lech Poznań nie jest w stanie sprostać jego wymaganiom.
Saidi Ntibazonkiza zarabia w Cracovii Kraków tyle, że Lech Poznań nie jest w stanie sprostać jego wymaganiom.
352 tysiące dolarów, czyli około 1,2 mln złotych za rok trzeba zapłacić Saidiemu Ntibazonkizie z Cracovii. Napastnik "Pasów" ma jeszcze dwuletni kontrakt z krakowskim klubem. Na pewno z niego nie zrezygnuje, jeśli w innym klubie miałby zarabiać mniej. Dlatego bardzo szybko upadł pomysł jego sprowadzenia do Lecha Poznań.

Ntibazonkiza nie może narzekać na zainteresowanie ze strony innych klubów, a i Cracovia dzięki jego sprzedaży mogłaby podreperować budżet, który po spadku z ekstraklasy zmaleje o 4,7 mln złotych. Tyle bowiem wynosiły wpływy z tytułu praw telewizyjnych, które w minionym sezonie przelał na konto "Pasów" Canal +.

Potencjalnych kupców odstraszają jednak zarobki zawodnika. Latem 2010 roku profesor Janusz Filipiak sprowadził go do Krakowa z NEC Nijmegen. Burundyjczyk kosztował aż 800 tysięcy euro, a po tym transferze stacja ESPN, która przygotowuje ranking najlepiej opłacanych sportowców w poszczególnych krajach, uznała go najbogatszym sportowcem w Burundi.

Przez dwa lata Saidi dał się poznać jako bardzo chimeryczny piłkarz. Świetne mecze często przeplatał bardzo słabymi. Jego główna wada to nadużywanie drygblingu. Także poza boiskiem są z nim kłopoty. Jest praktykującym muzułmaninem, przestrzega ramadanu i praktycznie przez dwa miesiące jest wyłączony z gry.

Cracovii teraz zależy na sprzedaniu Ntibazonkizy. Piłkarz zresztą też nie ukrywa, że nie zależy mu na występach w I lidze. Zimą był wyceniany przez krakowski klub na milion euro, teraz cena spadła, ale nie na tyle, by stał się łakomym kąskiem na rynku transferowym.

Lech proponował Cracovii roczne wypożyczenie skrzydłowego, na co oczywiście działacze "Pasów" nie chcieli się zgodzić. Na inną opcję Kolejorza po prostu nie stać. Ntibazonkiza i tak byłby jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy Kolejorza. Wyższe kontrakty mają tylko Manuel Arboleda oraz Rafał Murawski. Dlatego bardzo szybko upadł pomysł jego przenosin do Lecha, który nie był w stanie sprostać jego wymaganiom finansowym.

W Krakowie już głośno mówi się, że trzeba Burundyjczyka sprzedać za granicę. Podobno są na niego chętni, choćby z Ukrainy, Niemiec czy Szwajcarii, ale nie jest dla nich graczem pierwszego wyboru.

Jeśli chodzi o napastników z naszej ekstraklasy, to Lechowi z pewnością łatwiej byłoby negocjować z Lechią w sprawie pozyskania Razak Traore, któremu za pół roku kończy się umowa z gdańskim klubem. Traore ma równie duży potencjał jak Ntibazonkiza, a jest znacznie tańszy. Reprezentantem Burkina Faso interesuje się też Legia Warszawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski