Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia - Lech: O wyniku zdecydują stałe fragmenty gry?

Karol Maćkowiak
Szymon Starnawski
W finale Pucharu Polski między Lechem a Legią wszystkie bramki padły po stałych fragmentach gry. Czy i tym razem ta umiejętność może zdecydować o wyniku?

ZOBACZ:

Kolejorz jedzie do Warszawy na bitwę, bo tak otwarcie trener Maciej Skorża mówi o każdym meczu rundy finałowej. W finałowym meczu Pucharu Polski wszystkie bramki padły po stałych fragmentach gry. Czy zatem uderzenia lub dośrodkowania ze stojącej piłki mogą okazać się kluczowe także w sobotnim meczu?

- To ważne, żeby dobrze wykonywać stałe fragmenty gry. Dobry w tym elemencie gry jest Lech, dlatego musimy skupić się na tym, aby dobrze bronić. Sami również strzeliliśmy w ten sposób wiele goli w tym sezonie. Chcemy jednak także zdobywać bramki z gry – stwierdził Henning Berg cytowany przez oficjalną stronę warszawskiego klubu.

Właśnie finał pokazał, że obrona stałych fragmentów gry to prawdziwa pięta achillesowa Kolejorza. Gra strefą nie sprzyja drużynie trenera Skorży, który jednak nie chce zdradzić, czy dokona zmiany w bramce i asekuracyjnie zapowiada, że między słupkami stanie bramkarz, który da zespołowi spokój. W finale Maciej Gostomski był „elektryczny” i nie pomógł drużynie w zwycięstwie. Trener Skorża po przegranym finale stara się być optymistą.

- Ostatni mecz z Legią, chociaż przegrany, utwierdził nas w przekonaniu, że nie jesteśmy słabszą drużyną, nie czujemy się gorsi. Mamy przed sobą siedem meczów i jedno jest pewne: jeśli wygramy te siedem meczów, to nikt nam mistrzostwa nie zabierze – dodał Skorża.

Co ciekawe na dyspozycję Macieja Gostomskiego zwrócił kilka dni temu Zbigniew Przesmycki, szef Kolegium Sędziów, który w wywiadzie dla Wirtualnej Polski stwierdził: „- A wracając do Pana Skorży, to w związku z jego insynuacjami, ja bym go zapytał, czy przyczyn porażki nie upatruje przypadkiem w złej obsadzie bramki? Czy nie popełnił błędu, stawiając na Macieja Gostomskiego a nie na Krzysztofa Kotorowskiego? Postawił jednak na tego pierwszego, a ten nie zebrał najlepszych recenzji. Przecież w sytuacji z Markiem Saganowskim, wyszła klasa tego bramkarza. I to nie przez przegrane starcie z Saganowskim, bo to się może zdarzyć najlepszemu, ale przez pomeczowe wywiady, gdy z uporem maniaka twierdził, że był faulowany”.

- Sami nie komentujemy decyzji, działań i zaniechań pana Przesmyckiego i takiego samego profesjonalizmu oczekujemy od niego. Nie pozwolimy na to, by przedstawiciel Klubu był obrażany publicznie, dlatego domagamy się oficjalnych przeprosin – odpowiedział Karol Klimczak w specjalnym oświadczeniu.

Lewczuk: Możemy zaskoczyć Lecha, ale on nas też. To będzie inny mecz niż w finale Pucharu Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski