Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarska solidarność

Leszek Waligóra
Lekarska solidarność
Lekarska solidarność Archiwum Polskapresse
Zepsuło mi się auto. Mechanik tu puknął, tam stuknął, auto chodzi. I 500 zł poszło. Za co? Za to, że wiedział, gdzie puknąć.

Czytaj komentowany artykuł: Ginekolog i położna ze szpitala na Polnej skazani na więzienie

Jeżeli mechanik zepsuje swoją robotę, auto nie odpali, a ja mu nie zapłacę. I już do niego nie wrócę. Jeżeli będę miał przez źle naprawione auto wypadek, na pewno biegły w sądzie zezna, że mechanik robotę spsuł i to jego wina.

Niby podobnie jest z lekarzami. Tu puknie, tam stuknie, naprawi pacjenta, weźmie pieniądze. Tyle że zapłaci mu rząd, któremu dałem pieniądze. Rząd, jak to rząd, zapłaci mniej, niż mu dałem. Ale to w końcu lekarz profesjonalista. I tu kończą się podobieństwa do mechaników.

Dziś opisujemy przypadek lekarza skazanego za błędy przy porodzie. On się nie spisał, ale co powiedzieć o "profesjonalnej" solidarności, w myśl której koledzy wytykali palcami jedynego, który odważył się zeznać prawdę. Drodzy medycy... rząd nam was nie obrzydzi bardziej, niż umiecie to zrobić sami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski