Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzena 28 lat: urodziłam chłopca

RED
Narodziny dziecka to dla matki jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu
Narodziny dziecka to dla matki jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu Fot. Archiwum
Porodowe wspomnienie jako pierwsza przesłała nam Marzena, która siłami natury urodziła syna. Oto jej relacja.

Chodziłam do szkoły rodzenia, czytałam wszystko co się da, starałam się ćwiczyć, przygotować najlepiej jak tylko mogę. Skurcze złapały mnie o 18.30, byłam w domu. Sama.

Spokojnie poszłam do łazienki, wzięłam prysznic. Zobaczyłam, że lekko plamię. Zadzwoniłam do sąsiadki, bo mąż był poza miastem i miał kilka godzin do domu. Zadzwoniłam po taksówkę, nie wpadłam na to, by telefonować po karetkę. Dlaczego? Nie wiem.

Nie denerwowałam się. Miałam spakowaną torbę już od miesiąca. To był 40 tydzień ciąży! Skurcze bolały, ale dało się wytrzymać. Takie drętwienie w krzyżu, Jak dojechałam do szpitala miałam 3 cm rozwarcia. Formalności na izbie przyjęć...szkoda słów. No, ale rozumie, że trzeba.

Potem badanie, golenie (brrr), krótka koszula i na porodówkę. W szkole rodzenia pokazali mi szpital od wewnątrz, to cenne, bo nie czułam się zagubiona. Wiedziałam jak się wjeżdża na porodówkę. Po 4 godzinach dołączył do mnie mąż. Ucieszyłam się. Przebili mi pęcherz. Nie bolało. Było mokro. Okazało się, że mam już 9 cm rozwarcia i będę zaraz rodziła. 10 cm...lekarz mówi, ze mam przeć. Wygina mi w sposób nieanatomiczny nogi, wygina i to jest okropne uczucie, jakby mi ktoś wyhaczył nogi z bioder.

AAAA. Boli. Skurcze są okropne, rozrywa mnie od środka. Ból, wszystko piecze, jakby mi wrzątek wylano. Mam czarne plamy przed oczyma. Słyszę, że lekarz mówi "nacięcie". Nic nie czuje, bo jest to robione w skurczu i nie boli. Chwila wytchnienia i kolejny skurcz. Bólu nie da się porównać z niczym innym. Brakuje mi tchu, staram się oddychać tak, jak w szkole rodzenia. Na pieska, krótkie oddechy, mam się przecież dotlenić, ćwiczyłam, umiem...

Ale to nic nie pomaga, nic nie daje, denerwuje mnie, bo chce sobie pomóc, a nie mogę. Krzyczę, ściskam rękę męża, szczypię, wbijam mu w dłoń paznokcie. Mam uczucie, że zaraz mnie rozerwie i nagle ...widać główkę. Przeć, przeć - krzyczą. Prę, krzyczę, prę. Jest! Syn. Płacze, ja też. Jest 5 rano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski