Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecz Lech Poznań - Korona Kielce. Wynik 1:1 [ZDJĘCIA]

Maciej Lehmann, KAEF
Mecz Lech Poznań - Korona Kielce. Wynik 1:1
Mecz Lech Poznań - Korona Kielce. Wynik 1:1 Grzegorz Dembiński
Kolejorz nie wykorzystał szansy i nie został liderem tabeli. Poznaniacy potrzebowali zwycięstwa, tymczasem mecz Lech Poznań - Korona Kielce zakończył się remisem. Wynik 1:1. Bramkę dla Kolejorza w 58. minucie strzelił Gergo Lovrencsics. Osiem minut później wyrównał Luis Carlos.

Lechowi nie udało się przeskoczyć w tabeli warszawskiej Legii. Liderem byli tylko przez siedem minut. Podopieczni Macieja Skorży mogą mieć pretensje tylko do siebie. Zagrali słabo w pierwszej połowie i choć przebudzili się po zmianie stron, musieli zadowolić się tylko remisem.

ZOBACZ: Oceniamy piłkarzy po meczu Lech Poznań - Korona Kielce

"Chcemy lidera, Kolejorz, chcemy lidera!" - skandowali kibice Lecha przed meczem, dając jasno do zrozumienia piłkarzom, że oczekują od nich, by wreszcie wykorzystali potknięcie Legii i wyprzedzili warszawską drużynę. Taka szansa pojawiła się po sobotniej porażce Legii w Gdańsku.

Rywal jednak nie był z kategorii tych łatwych. Co prawda statystyki były dla kielczan druzgocące, bo nie strzelili w Poznaniu jeszcze gola w lidze i przegrali siedem razy z rzędu. Lecz wiadomo, że każda seria ma kiedyś swój koniec i piłkarze zapominają o statystykach w momencie wyjścia na murawę.

Korona wiosną, podobnie jak Zawisza prezentuje się lepiej niż przyzwoicie. Widać trenerską rękę Ryszarda Tarasiewicza, który poukładał grę kielczan w obronie i potrafił wykorzystać techniczne umiejętności ofensywnego tercetu Jacek Kiełb - Olivier Kapo - Luis Carlos. Co prawda tego pierwszego zabrakło przy Bułgarskiej, bo z gry wykluczyła kontuzja, ale bardzo dobrze zastępował go Pylipczuk.

Lech nie wykorzystał potknięcia Legii i stracił punkty z Koroną

Źródło: Press Focus/x-news

Lechici zresztą nie tylko z nim, nie radzili sobie tak jak to sobie zakładali. Wydawało się, że czują jeszcze w nogach trudy czwartkowego, pucharowego pojedynku z Błękitnymi, bo grali pasywnie. Niemal bez walki oddali gościom środek boiska i na efekty nie trzeba było długo czekać.

W 7 min. naszej drużynie dopisało szczęście. Błąd popełnił Maciej Gostomski, który po niezbyt mocnym strzale Pawła Golańskiego, odbijał piłkę prosto pod nogi Porcellisa. Zawodnik Korony spokojnie umieścił piłkę w siatce, ale sędzia gola nie uznał, sygnalizując pozycje spaloną. Telewizyjne powtórki pokazały jednak, że Brazylijczyk zdobył jak najbardziej prawidłową bramkę.

SPRAWDŹ:

Kielczanie bardzo szybko odkryli, że lechici nie są w optymalnej dyspozycji i to oni zaczęli kreować grę. W 21 min Korona mogła zdobyć historyczną bramkę, bo miała rzut karny. Dariusz Formella poślizgnął się w swoim polu karnym tak nieszczęśliwie, że powalił Luisa Carlosa. Rafael Porcellis z 11 metrów posłał piłkę w trybuny! Kibice Kolejorza mogli w tym momencie głęboko odetchnąć.

Na pierwszą sytuację bramkową Lecha czekaliśmy do 27 minuty. Z dystansu uderzał Linetty, bramkarz Korony odbił piłkę prosto pod nogi Hamalainena. Niestety Fin nie wykorzystał świetnej okazji i z bliska strzelił w Cerniauskasa.

Jeszcze lepszą sytuację miał chwilę później Sadajew. Po koronkowej akcja, którą rozpoczął Formella, Czeczen otrzymał świetnie podanie od Kędziory. I kiedy położył już bramkarza i mógł wbić piłkę do pustej bramki trafił w boczną siatkę.

Serca kibiców mocniej zabiły też w 41 minucie kiedy z dystansu strzelał Gergo Lovrencsics. Piłka jednak poleciała w środek bramki i Cerniauskas nie dał się zaskoczyć.

SPRAWDŹ:

Węgier jednak rozruszał po przerwie Kolejorza i wyprowadził go na prowadzenie. Po dośrodkowaniu Douglasa z rzutu rożnego, obrońcy zbyt krótko wybili piłkę. Trafiła ona do Lovrencsicsa, który strzelił bez namysłu i zdobył pięknego gola. Piłka odbiła się bowiem od wewnętrznej strony słupka i za plecami bramkarza wpadła do siatki.

Liderem tabeli Kolejorz był jednak tylko przez siedem minut. Poznaniacy nie potrafili odebrać w rogu pola karnego piłki Jovanovicowi, który podał do Kapo, a ten momentalnie zagrał do Luisa Carlosa. Pozostawiony pięć metrów przed bramką Brazylijczyk z bliska pokonał Gostomskiego i było 1:1!

Lech mógł przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w 74 minucie. Tym razem po dobrym zagraniu Kownackiego, w polu karnym przedzierał się Łukasz Trałka. Gdyby lepiej dograł do partnerów, pozostałoby tylko trafić do bramki. Bezpańską piłkę przejęli jednak obrońcy Korony i znowu z trybun rozległ się jęk zawodu.

Końcówka też była emocjonująca. Oba zespoły postawiły wszystko na jedną kartę, by zagarnąć całą pulę, ale brakowało dokładności. najbliżej strzelenia gola był Dawid Kownackiego. Młody napastnik jednak nie znalazł drogi do bramki.

Zobacz również:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski