Jest więc niemożliwe, aby ministerialny urzędnik, bo przecież nie minister, nie wiedział, co się dzieje na polskim rynku. Producent nie wycofuje farmaceutyków bez uprzedzenia. Ktoś więc powiadamia odpowiednie instytucje, bo zdaje sobie sprawę, że to nie jest kolejna dostawa letnich sandałków, lecz leków ratujących zdrowie i życie.
Tymczasem sprawę lekceważy resort mający w nazwie zdrowie. Firma "olewa" podpisane przez siebie umowy, chociaż zobowiązała się leki dostarczać na polski rynek.
Z niepotwierdzonych informacji wiemy, że płocka lecznica, która wcześniej niż wielkopolscy pulmonolodzy została bez Trecatoru i Cykloseryny, wymusiła ich dostawę na niesolidnym zaopatrzeniowcu. Musiał jednak wkroczyć sąd.
Podobna droga prawdopodobnie czeka teraz Wielkopolskie Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii. Nie wiadomo jednak, czy z równie pozytywnym skutkiem. I wcale nie ma pewności, że farmaceutyki znajdą się na czas w Ludwi-kowie i Słupcy. Dla pacjentów, którzy będą musieli przerwać leczenie, może to mieć opłakane skutki. Kto będzie winien? I to zwalimy na zimę i kolej?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?