Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najsłynniejsze zmarnowane rzuty karne

Paweł Witkowski, Jacek Sobczyński
Tegoroczny finał Ligi Mistrzów też rozstrzygnęły rzuty karne.
Tegoroczny finał Ligi Mistrzów też rozstrzygnęły rzuty karne.
Rzuty karne w ważnych momentach marnowali najlepsi piłkarze świata.

Tuż po półfinałach Ligi Mistrzów świat obiegło zdjęcie z dialogiem przypisywanym dwóm piłkarzom uważanym za najlepszych na świecie. - Widzimy się w finale? - pytał Cristiano Ronaldo Leo Messiego. - Jasne. Ale obejrzymy go u mnie czy u ciebie w domu? - odpowiada Argentyńczyk.

Zespoły obu graczy odpadły z Ligi Mistrzów, najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek w Europie.

Sporą odpowiedzialność za to ponoszą wspomniani zawodnicy. W kluczowym momencie nie zdołali zdobyć gola, wykonując jeden z najbardziej podstawowych i najprostszych elementów piłkarskiego rzemiosła - rzut karny. Zaraz, czy na pewno?
"Cudem zapamiętałem jedynego gola: sędzia dyktuje rzut karny (wbiega na pole karne, dramatycznie wyciąga palec, następnie słychać ryk, szmer, gdy Terry Neill strzela, i jęk, gdy Gordon Banks rzuca się i wybija piłkę, która ląduje u stóp Neilla i tym razem Neill trafia (...) to, co widziałem tamtego dnia, było zdumiewającym łańcuchem niezrozumiałych wypadków, na końcu których wszyscy wokół mnie wstali i wrzeszczeli. Jeśli zrobiłem to samo, to zapewne dziesięć zawstydzających sekund po reszcie tłumu." - pisał w bodaj najsłynniejszym literackim hołdzie na cześć futbolu, "Futbolowej gorączce", Nick Hornby. Niejedna prywatna, piłkarska historia jest upstrzona epizodami Bardzo Ważnych Karnych, przy których nawet najlepszym nagle wydawało się, że bramka jest taka mała...

Zico, Platini, Socrates...

Szlak strzeleckiej niemocy wielkich przetarli Brazylijczycy Zico i nieżyjący już Socrates oraz Francuz, obecny szef europejskiej federacji - Michel Platini. Miało to miejsce w ćwierćfinale mistrzostw świata w Meksyku (1986). W trakcie spotkania karnego nie wykorzystał rezerwowy Zico. Starcie zakończyło się remisem 1:1. To kibice skandowaniem wymusili, by właśnie Zico podszedł do strzału.

Stałym egzekutorem jedenastek w Brazylii był Socrates. Jak się okazało, już w konkursie rzutów karnych, ten też spudłował. Nadzieje Brazylii wzrosły, gdy swojej próby nie wykorzystał Platini. Jednak na szczęście dla Francuzów skuteczni byli pozostali gracze trójkolorowych. O ich awansie zadecydowało pudło Brazylijczyka Julio Cesara, którego wybrano później najlepszym obrońcą tego turnieju.

Przestrzelił też Baggio

Osiem lat później pierwszy raz o mistrzostwie świata decydowały rzuty karne. By przedłużyć szansę reprezentacji Włoch na zdobycie tytułu, Roberto Baggio musiał trafić. Najlepszy piłkarz świata z 1993 roku fatalnie przestrzelił i Brazylia jako pierwszy zespół sięgnęła po czwarte złoto Mistrzostw Świata.
Prawdziwy popis marnowania jedenastek dała Holandia na Euro 2000, których wraz z Belgią była gospodarzem.
W półfinale mierzyła się z Włochami. Nie potrafiła wygrać, mimo że rywal grał w dziesiątkę i podyktowano dla niej w trakcie meczu dwa rzuty karne. Nie wykorzystali ich Frank de Boer i Patrick Kluivert. W konkursie jedenastek zawodnicy Oranje dalej nie mogli znaleźć sposobu na Francesco Toldo. Znów jako pierwszy pomylił się kapitan Holandii. Jedyną bramkę dla gospodarzy strzelił Kluivert. Po golu nawet się nie cieszył, kręcił tylko głową, jakby chciał zaraz powiedzieć: - Powinienem tak strzelić w trakcie meczu.

Pudło razy trzy

Do niecodziennego zdarzenia doszło za to w meczu Copa America w 1999 roku. Podczas spotkania Argentyny z Kolumbią w fazie grupowej napastnik Albicelestes Martin Palermo nie wykorzystał aż trzech jedenastek. Jego zespół przegrał 0:3.

- To jakby potknąć się na każdym z trzech pierwszych schodów - komentowali kibice. Po pierwszym zmarnowanym karnym trener Marcelo Bielsa już nie chciał, by napastnik wykonywał kolejne, ale ten się zbuntował i postanowił, że będzie dalej podchodzić do "wapna". - Przecież szkoleniowiec nie mógł wbiec na boisko, by temu zapobiec - wyjawił snajper po latach. - To było szaleństwo, ale dziś uczyniłbym tak samo - dodał.

- Kiedykolwiek marnowałem w przeszłości rzut karny dla Manchester United czy reprezentacji Anglii, zawsze mówiłem, że będę dalej je wykonywał. Pozbieram się po tym i wykonam kolejny, jeśli będzie trzeba - powiedział David Beckham po niestrzelonym karnym w meczu z Francją (1:2) podczas fazy grupowej Euro 2004.

Anglik miał szansę na podwyższenie wyniku na 2:0. Jednak wykonywaną przez pomocnika jedenastkę obronił jego były kolega z czasów gry w Manchesterze - Fabien Barthez. Francuzi w doliczonym czasie zdołali wyrównać. A wynik ustalił dobry znajomy Becksa z Realu Madryt - Zinedine Zidane, który pokazał, jak pewnie egzekwować rzuty karne.

To nie był szczęśliwy turniej dla kapitana Anglii (dla samej reprezentacji również). Beckham już w eliminacjach pokazał, że wykonywanie jedenastek nie jest jego silną stroną. W ostatnim meczu kwalifikacji, z Turcją (0:0), pomocnik fatalnie przestrzelił ten stały fragment gry. Obliczono, że piłka przeleciała ponad 9 metrów nad bramką. Bezbramkowy remis dał jednak Anglikom przepustkę na mistrzostwa w Portugalii.

Tam, mimo porażki z Francją, awansowali do ćwierćfinału i trafili na gospodarzy. Po dogrywce było 2:2 i o wszystkim miał zadecydować konkurs jedenastek. Zaczął Beckham kolejnym fatalnym pudłem.

Fortuna za zły strzał

Złośliwi uważają, że piłka po tym uderzeniu wciąż leci. Tak naprawdę wylądowała w okolicach 32. rzędu. Złapał ją Pablo Carral. Kibicowi Deportivo La Coruna udało się ją przemycić do domu i wystawić na aukcję. Futbolówka "poszła" za ponad 26 tys. euro.

Kwota, jaką otrzymał hiszpański kibic, zrekompensowała mu to, że musiał spotkanie oglądać z odległego miejsca. Karne wygrała ekipa z Półwyspu Iberyjskiego, a wśród skutecznych strzelców był m.in. Ronaldo. Decydujący cios Anglikom zadał bramkarz rywali - Ricardo, który wykorzystał jedenastkę.

Dwa lata później - na MŚ w Niemczech - Wyspiarze znów odpadli w karnych z Portugalią w ćwierćfinale. Tym razem pod nieobecność Beckhama (kontuzja sprawiła, że musiał zejść z boiska w drugiej połowie) Ricardo nie potrafili pokonać Frank Lampard, Steven Gerrard i Jamie Carragher.

Kolejna pamiętna przestrzelona jedenastka przytrafiła się Johnowi Terry'emu w finale LM z 2008 roku. W konkursie rzutów karnych z Manchesterem United kapitan Chelsea podchodził jako 10. egzekutor. Jego gol mógł przesądzić o zwycięstwie, bo wcześniej Petra Cecha pokonać nie zdołał występujący w ekipie Czerwonych Diabłów Cristiano Ronaldo. Terry poślizgnął się i nie trafił w bramkę. Później pomylił się Nicolas Anelka i to Manchester świętował na moskiewskich Łużnikach.

Sposób na obronę karnego? Można udawać wijący się makaron, jak robił to reprezentant Zimbabwe, Bruce Grobbelaar, co zresztą piekielnie deprymowało rywali. Albo nasz Jerzy Dudek, skaczący po linii niczym pajac. Ale uwaga, na piłkę należy patrzeć przez cały czas. Internet do dziś nabija się z marokańskiego bramkarza Khalida Askriego. Golkiper w jednym z meczy wybił strzelaną z karnego piłkę w pole, po czym zadowolony obrócił się do publiki. W tym czasie wirująca piłka przeleciała nad nim do bramki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski