W liceum miałam kolegę, który wynosił z zaplecza sali chemicznej różne fiolki. Robił z nich później "bombki". Przestał, kiedy jego matka odkryła w ogródku dwumetrowy lej zamiast skalniaka. Skończyło się szlabanem, ale mogło skończyć się tragedią.
Z lekarstwami jest podobnie. Nie bez powodu niektóre z nich są na receptę, a ludzie, którzy je wypisują, spędzili lata na uczelni i kolejne na praktykach. Sposób, w jaki są przechowywane, jest tutaj kluczowy. Szafki też powinny być na klucz. A klucz powinien być w fartuchu, a nie w zamku szafki. Jak było w wągrowieckim szpitalu - nie wiadomo, ale fakt, że nie było śladów włamania, nie oznacza jeszcze, że wynieśli je pracownicy. Oznacza co najwyżej, że można było to zrobić, a kogoś czujność zawiodła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?