Informacja o nowym sąsiedztwie pewnie i tak nie ucieszyłaby poznaniaków ze Starego Rynku. Na pewno nie czuliby się jednak wtedy tak jak teraz - pominięci i zignorowani. Być może łatwiej zgodziliby się też na pewne ustępstwa. Mogliby powiedzieć, na przykład: zgadzamy się na ogródek, ale tylko pięć stolików lub możemy pójść na ugodę, chcemy jednak w zamian kwiatów i trawnika. Mieszkańcom kamienic w ścisłym centrum miasta nie dano jednak takiej możliwości. Ich złość odbiła się na restauratorze, który wchodzi z butami na ich posesję.
Nie jest prawdą, że współpraca między mieszkańcami a przedsiębiorcami nie jest możliwa, ponieważ mają sprzeczne interesy. Pozytywnym przykładem takich praktyk jest - jak podkreślają radni ze Starego Miasta - ulica Taczaka. W ostatnich latach to miejsce rozkwitło. Parkingi samochodowe wyparły kawiarniane ogródki. W przyszłości ulica stanie się deptakiem. Zmiany to następstwo rozmów z mieszkańcami, które trwały dwa lata. Można? Można.
Chciałabym wierzyć, że podobna ugoda jest możliwa także przy Starym Rynku, ale obawiam się, że na to już za późno. Z tej lekcji można jednak wyciągnąć wnioski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?