Nie rozdają autografów, nie są zapraszani na bankiety, a stali się wizytówkami Poznania. Nasi znani - nieznani
Rolnicy z Piątkowa
Ich domu praktycznie nie widać z ulicy, a dojście do niego z przystanku tramwajowego graniczy z cudem. Kilka metrów niżej, niż znajduje się ulica Lechicka stoją dwa domy jednorodzinne z czasów PRL, zwane klockami, obok nich pomieszczenia gospodarcze. Ogródek, altana, trzy szklarnie i do zeszłego roku kawałek pola. Bracia Piętowie w pobliżu galerii handlowej Plaza, w sąsiedztwie salonu samochodowego Nissan na poznańskim Piątkowie od pokoleń uprawiają ziemię.
- Owszem były „podchody”, żeby kupić naszą działkę, ale nie chcę się jej pozbywać. Żyję z pracy na roli - z tego, co ziemia urodzi i z hodowli zwierząt. Kilka pokoleń mojej rodziny żyło z rolnictwa w tym miejscu. Teraz zostałem już tylko ja - powtarza od lat Piotr.
Piotr ze swoją rodziną i jego brat Robert lubią pracę na roli. Mają to zresztą zapisane we krwi. Są potomkami niemieckich osadników z Bambergu, którzy sprowadzili się na wielkopolskie ziemie w XVIII wieku.
Mają konia, gęsi, świnie, trzy szklarnie i do niedawna kawałek pola. Teraz Piętowie muszą się jeszcze zmagać z ciężkim sprzętem i hałasem zza miedzy. Na polu, które przez lata uprawiali za zgodą jego właściciela, trwa teraz budowa marketu popularnej sieci.
- Znam pana Piotra. Widzę ich pole z okna, a co jakiś czas kupuję jego warzywa na sąsiednim ryneczku - opowiada Jakub, który zza miedzą sąsiaduje z rodziną Piętów.
Zobacz kolejnych znanych - nieznanych poznaniaków ----->