18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niesamowite zdjęcia Poznania z lotu ptaka [GALERIA, WYWIAD]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Poznań z lotu ptaka - zdjęcie z albumu Marka Kaczmarczyka "Nad dachami Poznania"
Poznań z lotu ptaka - zdjęcie z albumu Marka Kaczmarczyka "Nad dachami Poznania" Marek Kaczmarczyk
Od sześciu lat Marek Kaczmarczyk dokumentował zmieniający się Poznań, wykonując tysiące zdjęć lotniczych. Z autorem wydanego właśnie albumu "Nad dachami Poznania" o mieście widzianym z góry rozmawia Marcin Kostaszuk

Po czym piloci poznają Poznań?
Marek Kaczmarczyk: Do tej pory takiego punktu nie było: dopiero lecąc nisko widać było kominy Karolina, wieżę na Piątkowie, wieżowce w centrum. Teraz już mamy punkt orientacyjny, i to widoczny z 50 kilometrów: lecąc do Poznania piloci lecą "na stadion". Lotnicy mówią na to "latanie po meblach". Ale z południa i północy można jeszcze lecieć "po Warcie".

Sześć lat temu takiego punktu nie było - wtedy zrobił Pan pierwsze zdjęcia do albumu. Od razu miał Pan plan jego wydania?
Marek Kaczmarczyk: Nie. Latać szybowcami i jednocześnie fotografować zacząłem wcześniej, w 1993 roku, ale na poważnie zacząłem o tym myśleć, gdy zrobiliśmy zdjęcia Starego Browaru. Pani Grażynie Kulczyk na tyle się spodobały, że sama zaproponowała organizację ich wystawy. W ten sposób nakręciła spiralę -idea zaczęła żyć swoim życiem. Zaczęły się kolejne zlecenia różnych firm i tyle się tego nazbierało, że trudno było nie pokazać tych zdjęć w formie albumu, dostępnego dla każdego.

Czym pan lata z aparatem?
Marek Kaczmarczyk: W grę wchodzą samoloty i śmigłowce. Najciekawsze są zdjęcia z helikoptera, gdy się wystawi drzwi. A które? Według mnie te z maratonu , bo dostawaliśmy zgodę na przelot nawet poniżej wysokości wież katedralnych. Powstały fotografie sprawiające wrażenie, że zrobiono je z dźwigu.

Motolotnia?
Marek Kaczmarczyk: Nie, bo nad miastem nie można nią latać. Aczkolwiek to bardzo wygodny sposób.

Używa Pan specjalnego sprzętu?
Marek Kaczmarczyk: Pracuję nikonami z oryginalną optyką. Postęp technologii umożliwił robienie lepszych zdjęć nocą - najnowsze cyfrówki pozwalają na użycie takiej czułości matrycy, że nawet w drżącym, wibrującym samolocie można zrobić nieporuszoną klatkę. Pod względem chronologicznym ostatnie jest zdjęcie zrobione ze śmigłowca 27 grudnia 2011 roku - na prośbę Wiary Lecha fotografowałem oświetloną racami trasę przejazdu Ignacego Paderewskiego.

Które ujęcia określiłby Pan jako zaskakujące?
Marek Kaczmarczyk: Wspomniane racowisko i duże zgromadzenia ludzi - na przykład podczas maratonu. Ciekawe rzeczy wynikają z różnych pór dnia: czasem słońce zza chmur coś oświetli punktowo, na przykład Dolinę Cybiny, gdy jesienią wyglądała jak tajga. Dymy z Karolina też potrafią zrobić niesamowity efekt.

Na pewno nie do folderu reklamowego ekologicznego miasta…
Marek Kaczmarczyk: Do zdjęć "reklamowych" pogoda musi być idealna, ale z myślą o albumie wsiadaliśmy do samolotu także wtedy, gdy pogoda dawała nadzieję na zupełnie inne ujęcie, gdy Poznań wygląda zupełnie inaczej. Bywały krajobrazy marsjańskie.

Dwa lata temu Xawery Żuławski nakręcił film reklamowy Poznania, pokazując miasto właśnie z góry. Podobał się Panu?
Marek Kaczmarczyk: Pytanie czy tak krótkie, 30-sekundowe filmiki spełniają swoją rolę? Nie wiem, czy kogokolwiek zachęciły do odwiedzenia miasta. Natomiast film sam w sobie mi się podobał, był dynamiczny, dobrze zmontowany.

Patrząc z góry może Pan obalić bądź podtrzymać pewne stereotypy. Czy na przykład Poznań to naprawdę miasto zieleni?
Marek Kaczmarczyk: Zdecydowanie tak. Wyraźnie widać sięgające centrum kliny zieleni. Co jakiś czas ktoś chce w nie ingerować i na przykład trzecią ramę na odcinku za Maltą na pewno będzie już widać w postaci wielkiej wyrwy. Miejmy nadzieję, ze budowniczowie wiedzą co robią. Z góry widać jak kliny chowają w sobie zbiorniki wodne - na wschodzie Cybinę, Maltę, stawy, na zachodzie dolinę Bogdanki, Rusałkę, Strzeszynek. No i Warta...

Drugi stereotyp: Poznań odwrócony od Warty?
Marek Kaczmarczyk: Niepojęta sprawa, że żyjemy nad rzeką kompletnie dziką, zaniedbaną, nad którą właściwie nic się nie dzieje. Rzeka jest piękna, aż się prosi, żeby była zagospodarowana. Zestawiliśmy więc zdjęcia rzeki pięknej wypełnionej, w czasie powodzi z 2010 roku, a obok tę, jaką znamy z dzisiejszego dnia. Widać wtedy, że miasto, zwłaszcza Ostrów Tumski, wygląda niesamowicie dopiero, gdy woda płynie pełnym korytem. Jestem zwolennikiem przywrócenia Poznaniowi starego koryta i zrobienia z Chwaliszewa wyspy.

Trzeci stereotyp: poznaniacy wynoszą się na przedmieścia.
Marek Kaczmarczyk: Widać. Wynosimy się z miasta we wszystkich kierunkach.

Jest w tym jakiś porządek?
Marek Kaczmarczyk: Są osiedla dobrze zaprojektowane, gdzie są ulice, szkoły, dojazd: Dąbrówka, Plewiska... A czy to ładne? Z góry nie wygląda ciekawie, ale widać myśl przewodnią. Są jednak całe masy kompletnie "dzikiej" zabudowy, na przykład w okolicach Lusowa, ale też w stronę Tulec czy Naramowic. Osiedlom w miarę zorganizowanym towarzyszą jednak indywidualne "projekty" i obok siebie widać na przykład dachy w kilku kolorach. Czasem aż żal patrzeć.

A pomalowane na nowe kolory bloki na dużych osiedlach mieszkaniowych nie rażą?
Akurat to może się podobać, bo do osiedla trzeba przyłożyć inną miarę niż do domków. Na remontach elewacji zyskały i z góry i z dołu.

Czy z lotu ptaka Poznań wyróżniają jakieś regularne kształty?
Marek Kaczmarczyk: Tak. Kanał Cybiny wraz z rzeką Wartą tworzy "usta" Poznania, Stare Miasto jest wyraźnie koliste, pięknie wygląda Wilda - widać dokąd była mieszczańska, a odkąd robotnicza, bo granica do dziś jest widoczna. Regularne kształty ma też rosarium na Cytadeli, w wachlarz układa się Cytadela i Winogrady, śródmieście jest jak lilia wodna… Ale może za dużo wymyślam. (śmiech) Nawet poznaniacy, którzy dobrze znają swoje miasto nie wiedzą na przykład, że ujęcie wody na Dębinie wygląda jak nowojorski Central Park.

No i pieczarka…
Marek Kaczmarczyk: Czyli stadion (śmiech). Wszyscy mieliśmy sentyment do starych wież z jupiterami, więc wsadziliśmy do albumu zdjęcie, zrobione na starym stadionie w maju 2007 roku, podczas meczu Lech - Legia wygranego 3:1. Jest też stan minimum, bez trybun, oprócz drugiej czwartej. Z kolei na późniejszym zdjęciu obiekt Bułgarskiej wygląda już nie jak pieczarka, ale jak pancernik…

Są też stare stadiony. I inne zaniedbane miejsca…
Marek Kaczmarczyk: Na Bema niedługo wyglądać będzie tak, że tylko dzikie zwierzęta powpuszczać… (śmiech) W innych miejscach widać dokładnie, gdzie od lat toczą się prawne boje o ziemię. Strach patrzeć też na rejon przy Starej Rzeźni, brzydkie były też Wolne Tory, ale one niedługo mają wypięknieć. Ogródki działkowe to też sprawa dyskusyjna. No i stare koryto Warty.

Ostatnie zdjęcie w albumie powstało w grudniu 2011 roku. To na pewno nie jest skończona robota…
Marek Kaczmarczyk: Nie, bo teraz jest tyle nowości: lotnisko, nowy dworzec, Zamek Królewski… Mam już zdjęcia zupełnie nowego Poznania, ale obecny album powstał wcześniej, bo był to ostatni moment, żeby pokazać "stary" Poznań. Za chwilę nie będzie widać starego dworca, zapomnimy co było przed Andersją, jakie były jupitery na Bułgarskiej…. Za pięć lat w tych samych miejscach będzie inaczej. Przeglądając mój album "Nad dachami Poznania" każdy będzie mógł sobie go przypomnieć.

"Nad dachami Poznania"
Marek Kaczmarczyk
cena: 85 zł

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski