Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obyczaje: Pomidory polityczne

Redakcja
24 października jajka poleciały na Urząd  Wojewódzki w Poznaniu  podczas manifestacji  w obronie "Cegielskiego"
24 października jajka poleciały na Urząd Wojewódzki w Poznaniu podczas manifestacji w obronie "Cegielskiego" W. Wylegalski
Chcesz się wyżyć na politykach? Rzucaj w nich pomidorami! To nie publiczna zachęta do napaści, to reklama gry na komórkę "Szopka polityczna". O (nie tylko) wirtualnych atakach na osoby publiczne pisze Sławomir Kmiecik

Pierwsze zdania internetowego ogłoszenia firmy Xofto.com brzmią jak manifest polityczny połączony z wezwaniem do społecznej rewolty. "Masz dosyć obecnej sceny politycznej? Chcesz się wyżyć na politykach? - padają retoryczne, ale groźne pytania. Dopiero po chwili orientujemy się, że chodzi o grę na telefon komórkowy o nazwie "Szopka polityczna".

Dalej w zaproszeniu do gry pada zachęta: "Rzucaj w polityków pomidorami, uważając na straszliwego Ojca Dyrektora! Pokaż, jak szybkie masz palce!". Wstęp do innej reklamy tej samej gry jest bardziej stonowany, ale za to silniej odwołuje się do praw obywatelskich i poczucia odpowiedzialności za państwo: "Masz prawo głosu! Właśnie teraz! Możesz osobiście wziąć udział w głosowaniu!". To znowu wygląda na poważny apel polityczny. Wszystko wyjaśnia się dopiero w dalszych zdaniach: "Głosujesz... za pomocą pomidorów. Zwalcz innych polityków twoją pomidorową artylerią! Zdobywaj punkty za ich porażki, ale uważaj, żeby któryś z nich cię nie przechytrzył i nie posłał do sądu".

Zatem to tylko fikcja, wytwór wyobraźni twórców mobilnej gry. Ale czy tak naprawdę "Szopka polityczna" nie jest obrazem ekscesów w polskiej polityce?

- Ta gra symuluje rzeczywistość, z którą mamy do czynienia na co dzień. Do wirtualnego świata przenieśliśmy to, co czasem dzieje się w realu - przyznaje Tomasz Popów, dyrektor generalny wrocławskiej firmy Xofto.com, specjalizującej się w tworzeniu aplikacji na telefony komórkowe, a będącej technologicznym brandem firmy e-Muzyka SA, notowanej na warszawskim rynku alternatywnym New Connect.

Bezkarne rzucanie
Gra została stworzona na telefony komórkowe i jest do pobrania za darmo ze strony www.gaami.pl. Zainstalować może ją niemal każdy, bo przystosowano ją do ponad stu modeli komórek. W ciągu paru pierwszych miesięcy istnienia na rynku gra została pobrana kilkanaście tysięcy razy. To sporo jak na produkty mobilne. Skąd taka popularność, skoro polityka często denerwuje Polaków? Może ta gra rozładowuje negatywne emocje?

- Przede wszystkim ma przynosić graczowi dobrą zabawę - zastrzega dyrektor Tomasz Popów. - A jeżeli powoduje u kogoś mniejsze zdenerwowanie polityką, to tym lepiej. Rozrywka ma poprawiać samopoczucie.

W grze występują znani politycy PiS, między innymi Zbigniew Ziobro i Przemysław Gosiewski, ale także liderzy PO - Donald Tusk i Janusz Palikot - oraz przedstawiciele lewicy: Ryszard Kalisz i Joanna Seny-szyn. Ważną rolę odgrywa tam także ojciec Tadeusz Rydzyk. Zasada zabawy jest prosta: trzeba w zadanym czasie trafić jak najcelniej w postać. Do rzucania służą pomidory, ale także inne przedmioty, na przykład... pozwy do sądu. Na pewno nie jest miło być trafionym w czoło i umazanym pomidorem. Czy zatem postaci publiczne nie protestują, że zostały wykorzystane do takich zabaw?

Szef firmy Xofto.com zaprzecza, nie ukrywając przy tym ironii: - Nikt nie kontaktował się z nami. Panowie politycy są za bardzo zaabsorbowani swoimi sprawami. Zajmują się polepszaniem naszego bytu albo swojego stanu majątkowego, a nie grami na telefon.

Tomasz Popów uważa, że wizerunki polityków w celach rozrywkowych można wykorzystywać bez przeszkód, a prawnicy firmy jego opinię potwierdzili. - Przecież szopki polityczne pojawiają się w telewizji czy internecie i nikt nie ma o to pretensji - argumentuje. - Nie sądzę, aby problem miał dotyczyć telefonów komórkowych. Jeżeli ktoś jest osobą publiczną, musi liczyć się z tym, że jego twarz prędzej czy później gdzieś zaistnieje. My na tym produkcie nic nie zarabiamy, więc nikt nie może powiedzieć, że niecna firma wykorzystuje kryształowe postacie dla zysku. W polityce sprawdza się zresztą stara maksyma: nieważne czy dobrze, czy źle - ważne, aby o nas mówili.

Gra "Szopka polityczna", która najpewniej doczeka się kolejnych wersji, powstała pod koniec 2008 roku. To był czas politycznie bardzo ciekawy. IV RP, proklamowana przez PiS, przeszła już do przeszłości, a władzę umacniała PO, co wywoływało liczne napięcia i utarczki między dwiema czołowymi partiami. Idealny materiał na kpiny.

Jajecznica na Wietrze
Niektórzy być może będą ubolewać, że w powszechnie dostępnej grze propagowana jest agresja, czyli rzucanie przedmiotami w ludzi. Sęk w tym, że także w realnym świecie organizowane są podobne rozrywki. I to właśnie z prawdziwej polityki kreatorzy gier czerpią inspirację.

Już w 1997 roku, podczas prawyborów w Wieruszowie, współpracownik Jerze-go Urbana z tygodnika "NIE", późniejszy poseł SLD, Piotr Gadzinowski, proponował rzucanie jajami w znanych polityków. Nie dosłownie jednak - jako cele wystąpiły tam bowiem zgrabne dziewczyny odziane w maski kandydatów do Sejmu i folie ochronne. Chętni, których nie brakowało, musieli płacić 20 groszy za każde jajko, lecz inicjator zabawy poniósł znacznie większy koszt, bo... w końcu sam został obrzucony jajami przez poznańskich działaczy Radykalnej Akcji Antykomunistycznej.

- Ale szopki - śmiali się wtedy świadkowie tej sceny, choć nie byli chyba zbytnio zaskoczeni, gdyż już rok wcześniej - 27 maja 1996 roku - podczas wykładu na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie grad jaj spadł na ówczesnego ministra edukacji narodowej, profesora Jerzego Wiatra z SLD. I nie była to bynajmniej akcja rozrywkowa, lecz polityczna manifestacja młodych antykomunistów kojarzonych z Ligą Republikańską. Szef resortu oberwał za przeszłość, gdyż w latach PRL był jednym z ideologów partii komunistycznej i - zdaniem "jajcarzy" - nie miał moralnego tytułu do kierowania oświatą w wolnej Polsce.

Ten atak satyrycy nazwali "zamachem jajowym", a żółte plamy na garniturze ministra - "jajecznicą na Wietrze". Sam poszkodowany, robiąc dobrą minę do złej gry, dokończył wykład w gabinecie dziekana i pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy, że daje początek długiej liście polskich polityków, na których zaczęły spadać nie tylko jaja, lecz także pomidory, jabłka, śnieżki, woreczki z farbą, błoto, pył węglowy, a także torty śmietanowe ciskane przez zapalczywych przeciwników.

Prezydent Aleksander Kwaśniewski w maju 1997 roku został obrzucony jajami przez dwóch członków Radykalnej Akcji Antykomunistycznej z Poznania nawet podczas oficjalnej wizyty w Paryżu. Na krajowym podwórku podobne napaści organizować było znacznie łatwiej, więc w różnych okresach ich ofiarami padali: Lech Wałęsa, Jerzy Buzek, Marian Krzaklewski, Leszek Miller, Jarosław Kalinowski, Andrzej Olechowski, Andrzej Lepper i cała plejada mniej znanych postaci publicznych.

Polscy politycy nie należą jednak do wyjątków, gdyż jajami, tortami, a nawet butami atakowani byli także przywódcy zagraniczni, między innymi Helmut Kohl, Gerhard Schröder, Bill Clinton, George Bush. Ba, istnieje nawet, zainicjowana przez Noëla Godina z Belgii, "międzynarodówka tortowa", której uczestnicy - protestując przeciwko obłudzie polityki - starają się rzucać ciastem z kremem w liderów na całym świecie.

Różnie kończą się takie manifestacje politycznej niechęci. Norweski student, który w 2005 roku tortem uderzył w głowę minister finansów Kristin Halvorsen, ledwie wybronił się od zarzutu występku przeciwko konstytucji, a za taki czyn mógł trafić do więzienia nawet na 15 lat. Z kolei iracki dziennikarz Muntadar al-Zeidi, który w grudniu 2008 roku rzucił swymi butami w amerykańskiego prezydenta George'a Busha, został w pierwszej instancji skazany na trzy lata pozbawienia wolności. I chyba tylko naciski opinii publicznej sprawiły, że sąd apelacyjny w Bagdadzie zmniejszył wyrok, uznając, iż reporter (którego wypuszczono na wolność we wrześniu 2009 roku) popełnił swój czyn w stanie stresu psychologicznego.

Więzienie za jajka
W Polsce ciskanie rozmaitymi przedmiotami w polityków także nie jest bezkarne. - Proszę dopilnować, aby ten pan zapłacił mi za upranie spodni - powiedział Andrzej Olechowski do ochroniarzy wyprowadzających młodego człowieka, który w lutym 2001 roku we Wrocławiu trafił tortem z bitą śmietaną ówczesnego lidera Platformy Obywatelskiej. Mniej szczęścia mieli dwaj poznaniacy, którzy podczas wspomnianej już wizyty w Paryżu w 1997 roku, rzucali jajami w stronę prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i jego małżonki.

Za znieważenie głowy państwa prokurator żądał dla obu sprawców roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. A warto dodać, że kodeksowe zagrożenie teoretycznie jest znacznie większe, bo gdyby na przykład jajo podbiło ofierze ataku oko, to za "naruszenie czynności narządu ciała" napastnik mógłby spędzić dwa lata za kratkami. Obyło się wprawdzie bez odsiadki, ale sprawa jest bezdyskusyjna: ciskać w polityków przedmiotami nie należy - zarówno ze względów prawnych, jak i etycznych.

Tego zdania są zresztą Polacy, z których ośmiu na dziesięciu - co już w 1997 roku pokazał sondaż CBOS - potępia rzucanie jajami w osoby publiczne. Ale w tamtym badaniu socjologicznym ujawnił się też inny aspekt - co piąty respondent przyznał, że śmieje się na widok polityka dosięgniętego jajkiem. Nie może zatem obecnie dziwić popularność mobilnej gry, w której podstawową zasadą jest jak najcelniejsze ciskanie pomidorami w znane postaci publiczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski