Warta Poznań w kiepskim stylu pożegnała sezon, przegrywając na wyjeździe ze Stalą Mielec 0:1. Obie drużyny stworzyły mizerne widowisko, ale mielczanie nie popełnili tak fatalnego błędu jak Zieloni. Jedyna bramka padła po wyskoku Roberta Ivanova. Fiński obrońca zamiast trafić w piłkę przeszył powietrze i doprowadził do sytuacji sam na sam, wykorzystanej przez Fryderyka Gerbowskiego. Po zmianie stron inicjatywa należała do gości, ale niewiele z niej wynikało. Podopieczni Dawida Szulczka razili nieporadnością i dlatego zakończyli rozgrywki dopiero na ósmym miejscu, choć jeszcze miesiąc temu marzyli o pucharach.
Wideo
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!