Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpijczycy. Pedałowanie po sukces

Łukasz Niparko
Rozmowa z Aleksandrą Łabędzką (Bartkowiak), absolwentką Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Poznaniu, osobą dla której olimpiady były nie tylko wielką szkolną przygodą, ale także doświadczeniem „procentującym” na całe studia i początkiem profesjonalnej kariery.

W jaki sposób zainteresowały ciebie Olimpiady? Jakie to były olimpiady?
W liceum brałam udział w trzech olimpiadach – Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym oraz dwóch z Wiedzy o Unii Europejskiej (pułtuskiej i szczecińskiej). Dowiedziałam się o nich od Pani Bernadety Szóstek – wicedyrektor liceum, do którego chodziłam, mojej nauczycielki WOS-u, ale przede wszystkim wspaniałej opiekunki i przewodniczki po świecie olimpiad (i nie tylko).

Ile czasu zajmowały Tobie przygotowania do olimpiad i jak one wyglądały?
Na pewno w drugiej klasie liceum mniej niż w trzeciej, kiedy poczułam, że to ostatni moment, jeśli chcę zostać laureatką. Przygotowania zależały też od etapu olimpiady – przed etapem okręgowym nie uczyłam się tyle, co przed ogólnopolskim. Na finiszu jednak przygotowania pochłaniały właściwie cały mój wolny czas. Czytałam książki, prasę, testy z minionych lat, oglądałam programy publicystyczne. Takim codziennym rytuałem była też jazda na rowerze stacjonarnym przy „Faktach” i „Wiadomościach”, co pozwalało zadbać o nie tylko umysłową kondycję.

Czym uczestnicy olimpiad różnią się od swoich szkolnych rówieśników?
Z pewnością mniejszą ilością wolnego czasu... A tak na serio, to nie wydaje mi się, żeby różnili się czymkolwiek – każdy ma jakieś zainteresowania. Mnie interesowała szeroko pojęta polityka
i przygotowując się do olimpiad mogłam to zainteresowanie realizować.

Jak na twoje olimpijskie przygotowania i osiągnięcia reagowali rodzice, nauczyciele, przyjaciele?
Bardzo sympatycznie! Miałam duże wsparcie od moich rodziców, przyjaciół i nauczycieli. Czułam, że trzymają za mnie kciuki.

Czy podczas przygotowań do olimpiad miałaś w ogóle czas wolny? Jeżeli tak, to co było Twoim sprawdzonym sposobem na przerwę i odprężenie zapracowanego umysłu?
Jasne, że tak. Chodziłam na zakupy, spacerowałam albo spotykałam się również ze znajomymi. Przy nauce zawsze towarzyszyła mi muzyka. Przerwą była również wspomniana już jazda na rowerku stacjonarnym. Codziennie, między 19:00 a 20:00 byłam niedostępna dla świata – pedałowałam, jadłam kolację i oglądałam programy informacyjne.

Jakie wydarzenie z olimpiady najbardziej utkwiło w twojej pamięci?
Był to moment, kiedy dowiedziałam się, że jestem laureatką. Czułam wtedy, że cała moja praca nie poszła na marne.

Twoja najbardziej ulubiona nagroda to...? Dlaczego?
Status laureatki oraz kartka A4, którą przechowuje do dziś z wykazem kilkunastu uczelni w całym kraju, gdzie na różnorakie kierunki mogłam dostać się bez egzaminów wstępnych. Jestem pierwszym rocznikiem tzw. „nowej matury” i choć zawsze uczyłam się bardzo dobrze, to naprawdę bardzo stresowałam się tym, czy zostanę przyjęta na studia. Dzięki statusowi laureata miałam problem z głowy i bez obaw mogłam rozpocząć najdłuższe wakacje mojego życia.
Co dało Tobie uczestnictwo w olimpiadach? I czy miało ono jakiś wpływ na Twoje studia
i obecną pracę? Jeśli tak, to jakie?

Bardzo wiele. Zawsze myślałam, że będę studiowała prawo. Mój kontakt z olimpiadami jednak sprawił, że obrałam kurs na politologię. Wiedzę zdobytą w trakcie studiów i przygotowań do olimpiad wykorzystywałam w pracy w biurze senatorskim. Tematem dodatkowym na jednej
z olimpiad była polityka młodzieżowa Unii Europejskiej, o której to później pisałam pracę magisterską. Zdobyta wtedy wiedza pomogła mi szybciej wdrożyć się do mojej aktualnej pracy
w dziale współpracy z zagranicą szkoły wyższej, gdzie odpowiadam między innymi za unijny program Erasmus.
Nie zmienia to jednak faktu, że cały czas poszukuję i rozwijam swoje zainteresowania. Właśnie dostałam się na filologię hiszpańską, więc dość mocno „odpłynęłam” od swojego pierwszego kierunku studiów...

Czy nauczyciele akademicy traktują inaczej byłych olimpijczyków? I czy jest byłym olimpijczykom łatwiej zmierzyć się ze studiami (lub późniejszą pracą) niż innym rówieśnikom, którzy nie brali udziału w olimpiadach?
Wykładowcy nie wiedzieli o mojej olimpiadzie. Myślę, że uczelnia to zbyt duży twór, żeby takie informacje miały możliwość się rozejść, zresztą ja nie chciałam żadnej taryfy ulgowej. Na pewno było mi jednak łatwiej. Już w liceum przeczytałam książki, z którymi większość moich rówieśników miała do czynienia po raz pierwszy właśnie na studiach. Inaczej sytuacja wyglądała z pracą. O ile moją pierwszą pracę rozpoczęłam już na studiach, to drugiej szukałam dość długo. Nie ukrywam, że trochę podważyło to moje poczucie własnej wartości, bo po raz pierwszy bardzo dosadnie zdałam sobie sprawę z tego, że nasze sukcesy z czasów liceum czy studiów, czasami nijak mają się w starciu z niekorzystną sytuacją na rynku pracy – muszę jednak przyznać, że zarówno moja poprzednia, jak i obecna praca łączą się tematycznie z olimpiadami w których brałam udział tzn. wiedzą o społeczeństwie i Unią Europejską, dlatego mogę po latach stwierdzić – opłaciło się!

Czy brakuje Tobie teraz olimpiad? Dlaczego?
Nie, nie brakuje. To był świetny czas, ale mam go za sobą. Teraz robię inne ciekawe rzeczy. Zresztą ciężko mi sobie wyobrazić znalezienie czasu na przygotowania. Dorosłe życie niesie
z sobą mnóstwo nowych obowiązków i wyzwań, o których licealista nie musi myśleć.

Jakie porady dałabyś obecnym licealistom, którzy myślą o starcie w olimpiadzie bądź się do niego przygotowywują?
Poradziłabym, żeby byli wytrwali w dążeniu do upragnionego celu, ale też nie zrażali się niepowodzeniami na żadnym z etapów rywalizacji. Sama stwierdziłam, że choć moją najcenniejszą nagrodą był status laureata, ale w ostatecznym rozrachunku to przecież nie o tytuł tu walczymy, ale po prostu zgłębiamy jakiś interesujący dla nas obszar. Patrząc na to w ten sposób, zawsze zwyciężamy. I niech nikogo nie napędza lęk przed niedostaniem się na studia w inny sposób! My olimpijczycy już tak mamy, że martwimy się na zapas...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski