Chcę wierzyć, że w tym zachowaniu nie ma nic populistycznego. Nie uzurpuję sobie prawa decydowania w jaki sposób J. Jaśkowiak ma się przemieszczać. To prywatna sprawa każdego. Dlatego nieco się zagotowałam, gdy podczas wieczoru wyborczego prezydent zapowiedział: "Będę jeździć do pracy autobusem i tramwajem. Będę tego wymagać od urzędników". Pomyślałam, chce to niech jeździ, ale dlaczego zmuszać do tego innych. A co będzie, gdy zacznie wymagać skoków na bungee? Uznałam, że życie samo to zweryfikuje.
Dlatego z ulgą odetchnęłam, gdy dowiedziałam się, że urząd zamierza wynająć cztery samochody. Zatriumfowałam: A jednak! Oczywiście, żartuję. Chciałam tylko powiedzieć, że nie mam nic przeciwko temu. Nie widzę w tym nic zdrożnego, że prezydent przejedzie się autem służbowym. Nie sądzę też, żeby z tego powodu stracił w oczach ludzi. Z tym stanowiskiem wiąże się wiele obowiązków. Panie prezydencie niech się pan nie boi. Poznaniacy rozliczą pana nie z tego czym pan jeździł, ale z tego co pan po sobie zostawi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?