- Koronki, dzbanuszki i koszyczki. Obrusy, parasolki i firany. Wszystko to robię sama, ręcznie. Jest to czasochłonne, ale warto. Daje mi wielką satysfakcję - wyznaje pani Teodozja. Starsza pani zwykle chodzi elegancko ubrana w koronkowy strój. - Te kilkadziesiąt prac, które wystawiam, to tylko cześć moich dzieł - zastrzega.
Teodozja Ludwiczak koronkarstwem zajmuje się od dzieciństwa. - Już w czwartej klasie podstawówki zaczęłam wyszywać - opowiada i podkreśla także, że nie tylko ona w rodzinie zajmuje się koronkami i rękodziełem. - Ojciec był stolarzem, brat też. Mama również szyła - wymienia. Okazuje się, że w jej rodzinie talent do prac ręcznych odziedziczyli również inni. - Jeden z obrazów wyszywałam z trzema wnukami. Chłopcy także potrafią to robić. Są w tym naprawdę dobrzy - mówi z dumą. Jedna praca może powstawać trzy dni lub trzy miesiące.
- Obraz z chłopakami robiliśmy trzy miesiące. Koronkowy dzbanuszek wykonuje się około trzech dni - mówi i przekonuje, że mimo tego, że od 65 lat szydełkuje, to wciąż jej się to nie znudziło.
- To ciężka praca, ale daje satysfakcję. I co najważniejsze - lubię to. Zdarza się, że podczas wyszywania płaczę. Tak było z pracą robioną dla papieża Jana Pawła II - wspomina. Koronkowego papieża zrobiła na podstawie zdjęcia figurki. Praca trafiła nawet do Karola Wojtyły. Talent znają nie tylko w jej rodzinnym Grzybnie, ale i w ościennych gminach. Pani Teodozja to bywalczyni wielu wystaw. - Zawsze z chęcią pokazuję jak zrobić coś z koronki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?