Pijany ksiądz jeździł samochodem po Łodzi. Miał prawie 4 promile alkoholu w organizmie. Kuria wysyła go na zamknięte leczenie
Poprzednio problemem duchownego zajmowaliśmy się 19 września 2013 roku. Wtedy to ten sam ksiądz prowadził po pijanemu samochód od na Piłsudskiego w Łodzi. Wpadł, bo pokłócił się z policjantami o rozmawianie przez telefon komórkowy. Zniecierpliwiony oczekiwaniem na możliwość kontynuowania jazdy przy skrzyżowaniu z Sienkiewicza wyjął telefon i postanowił zadzwonić. Uwagę zwrócił mu policjant, który w tym miejscu kierował ruchem ręcznie. Księdzu się to nie spodobało i zaczął polemizować z policjantem. Wtedy funkcjonariusz poczuł woń alkoholu. Ksiądz Stefan miał jedynie 2 promile alkoholu w organizmie.
Bezpośrednio po tamtej sytuacji obiecywał poprawę i prosił o przebaczenie. Opublikował na stronach kurii oficjalne przeprosiny, w których napisał m.in.: „Auto, którym jeździłem zostanie sprzedane, a uzyskane z tej sprzedaży pieniądze przekażę na cele realizowane przez Caritas Archidiecezji Łódzkiej.”
Sprzedał auto i miał iść na kurację. Z naszych informacji wynika, że kurację przeszedł. Jak widać nie pomogła.
Zobacz: Jak samemu sprawdzić trzeźwość kierowcy jadąc na majówkę? >>