Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Świderski: Każdy z nas wie, po co przyszedł do Startu

Tomasz Sikorski
Piotr Świderski
Piotr Świderski Tomasz Sikorski
Z Piotrem Świderskim, zawodnikiem Lechmy Startu Gniezno, rozmawia Tomasz Sikorski

Większość rozmów z Panem rozpoczyna się od pytania o zdrowie. Skoro jednak zdążył już Pan wygrać dwie gale lodowe, to ten temat należy chyba uznać za zamknięty.
Piotr Świderski: Dokładnie tak. O kontuzji już zapomniałem. Normalnie, tak jak każdy inny zawodnik, trenuję i zapewniam, że będę bardzo dobrze przygotowany do sezonu. A wyniki osiągnięte we wspomnianych galach lodowych tylko to potwierdzają.

ZOBACZ:
START POKAZAŁ SIĘ KIBICOM

Z dobrych rezultatów uzyskiwanych na lodzie można wyciągać jakieś daleko idące wnioski?
Piotr Świderski: Te gale, to bardziej zabawa niż poważna rywalizacja. Zazwyczaj towarzyszą im różnego rodzaju akcje charytatywne. Jakby jednak na to nie patrzeć, jest to niezła forma treningu. Trudno to może porównać z klasycznym żużlem, ale ważne jest to, że ma się kontakt z motocyklem. Zimą, gdy mamy długą przerwę w startach, to bardzo fajna sprawa. Poza tym jazda na motocyklu, nawet po lodzie jest zawsze bardziej atrakcyjna niż bieganie w terenie czy zajęcia w sali gimnastycznej. Obojętnie, jakby nie były one ciekawe, bo po dwóch miesiącach spędzonych w hali można być troszkę znudzonym tego typu przygotowaniami. Każda odmiana jest więc mile widziana.

Może się mylę, ale w ostatnim czasie nie miał Pan chyba zbyt wielu okazji do startów na torze w Gnieźnie.
Piotr Świderski: Tak się jakoś złożyło, ponieważ w trzech ostatnich sezonach jeździłem w ekstralidze, do której Start dopiero pukał. Z tego, co pamiętam, po raz ostatni jeździłem w Gnieźnie w 2009 roku, kiedy to reprezentowałem jeszcze barwy Unii Tarnów. Tamto spotkanie zostało zresztą przerwane z powodu złych warunków atmosferycznych. Generalnie ten tor mi jednak odpowiada. Jestem przekonany, że po pierwszych treningach szybko znajdę odpowiednie ustawienia i bez większych problemów wybiorę silniki, których będę używał w meczach na własnym torze.
W tym roku z ekstraligi spadną aż trzy drużyny. To dobry pomysł?
Piotr Świderski: Nie mnie to oceniać. Regulamin jest jaki i musimy się do niego dostosować. Moim skromnym zdaniem dziesięć drużyn w ekstralidze to optymalna ilość. Być może trzeba się natomiast zastanowić nad połączeniem I i II ligi, bo jazda w sześciozespołowych rozgrywkach trochę mija się z celem. Jakbym dokonywał korekt w regulaminie, to raczej poszedłbym w tę stronę, a nie ograniczał liczbę zespołów w ekstralidze.

Władze polskiego żużla uznały jednak inaczej, co oznacza, że w tym sezonie Lechma Start musi zająć minimum siódme miejsce w tabeli, by utrzymać się w elicie. Stać was na to?

ZOBACZ:
KIBICE WYBRALI GOLLOBA NAJPOPULARNIEJSZYM ZAWODNIKIEM

Piotr Świderski: Przed sezonem szanse wszystkich zespołów są dokładnie takie same. Nikt nie ma handicapu punktowego i wszyscy startujemy od zera. Każdy ma więc takie same szanse na mistrzostwo, jak i na załapanie się do tej nieszczęsnej trójki, która spadnie z ligi. Wiadomo, że naszym głównym celem będzie walka o utrzymanie. Jesteśmy beniaminkiem, a ten zawsze jest w nieco gorszej sytuacji od pozostałych ekip. Choćby dlatego, że po awansie skład zespołu często jest przemeblowywany. Niektórym zawodnikom przyjdzie też startować na nowych torach. Wspomniany regulamin i fakt, że aż trzy drużyny pożegnają się z ekstraligą też nam nie pomoże. Dlatego to będzie trudny sezon. Tak jak jednak powiedziałem, na starcie mamy takie same szanse jak i pozostałe zespoły.

W Gnieźnie w tym sezonie będzie spora rywalizacja o miejsce w składzie. To dobrze?
Piotr Świderski: Rywalizacja chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Każdy z nas doskonale wie, po co przyszedł do Startu i jaką pracę ma do wykonania. Poza tym trzeba pamiętać, że żużel jest sportem urazowym i każdy zespół musi dysponować na tyle szeroką kadrą, by w trakcie sezonu, często z dnia na dzień, nie musiał szukać zawodników rezerwowych. Tak jak powiedziałem, czeka nas trudny sezon i zarówno zawodnicy, jak i działacze zdają sobie z tego sprawę. Nikogo więc nie dziwi większa liczba zawodników w drużynie. Powiem więcej, byłoby nierozsądnym zakładać, że piątka podstawowych zawodników przejedzie cały sezon od pierwszego do ostatniego wyścigu. Należy w to wierzyć, ale trzeba być też zabezpieczonym na każdą ewentualność.

Do pierwszego meczu ligowego pozostało nieco ponad miesiąc. Czuje już Pan przedsezonową gorączkę?

Piotr Świderski: Nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam na poprawę pogody i pierwszy trening na torze. Mam nadzieję, że nastąpi to w pierwszym tygodniu marca. Takie mam plany. W Gnieźnie od kilku już lat tor bardzo wcześnie jest przygotowany do jazdy, więc zakładam, że podobnie będzie w tym roku. Jeśli jednak tak się nie stanie i pogoda nie będzie nam sprzyjać, to wyjadę na południe Europy. Mam już zaklepane terminy w Krsko, więc jestem przygotowany na każdą sytuację.

Rozmawiał Tomasz Sikorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski