Po niedzielnym pożarze poddasza, swoje mieszkania musieli opuścić poznaniacy z ulicy Podgórnej 19 i Wrocławskiej 20 (w sumie czternaście rodzin). Większość znalazła schronienie u bliskich, dwie rodziny zamieszkały tymczasowo w ośrodku interwencji kryzysowej w Chybach, jedna - w hotelu robotniczym na Dębcu. Wiele wskazuje na to, że do kamienicy na starówce nie będą mogli wrócić szybko. Wnętrze kamienicy to nadal obraz nędzy i rozpaczy. Zniszczenia są spore, wyraźnie czuć tam jeszcze smród spalenizny.
- Nad częścią mieszkalną spaliła się więźba dachowa. Gruz z poszycia dachu zalega na stropie ostatniej kondygnacji. Nadpalony jest dach nad klatką schodową oficyny, spękane są trzony kominowe. Mieszkania i klatki schodowe są zalane - informuje Paweł Łukaszewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Poznaniu. - Zaleciliśmy usunięcie gruzu, jego zaleganie mogłoby zdeformować strop. Trzeba także przeprowadzić rozbiórkę części dachu i jego konstrukcji. Należy osuszyć budynek, sprawdzić stan instalacji, sporządzić ekspertyzę techniczną, następnie odtworzyć dach.
Po pożarze odcięto dopływ prądu i gazu mieszkańcom sąsiednich budynków. - Robimy wszystko, żeby jak najszybciej do tych mieszkań popłynął prąd, gaz oraz ciepło - mówi Mariola Walkowiak, dyrektor Feromy, spółki zarządzającej kamienicami miejskimi. Wczoraj firma zapoznała się z zaleceniami inspektorów budowlanych. - Liczymy, że odszkodowanie pokryje koszty remontu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?