Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokaz czy rajd?

Leszek Waligóra
Kto zawinił? Jeśli dochodzenie nie wykaże, że rakieta na kołach, która wbiła się w tłum ludzi na poznańskich pokazach, uległa jakiejś awarii, to zawinili ludzie.

Dlaczego widzowie stali przy samej jezdni? Bo nikt im tego nie zabronił. Na rajdach staliby co najmniej kilkanaście metrów dalej i za bandami z opon i słomy lub beczek z wodą. Dlaczego nie tu?

Bo to nie był rajd. Najszybsze seryjne auta świata zjeżdżają do Poznania na pokazy, a ćwiczyć w ekstremalnych warunkach ich kierowcy mają na Torze Poznań. Mieliśmy więc pokaz, którego nie obowiązywały rajdowe przepisy bezpieczeństwa, ale prowadzony według zasad, które pozwalały kierowcom pokazywać - jak na rajdach - pełną skalę swoich możliwości. Lub ich braku. Bo, żeby zasiąść za sterami takiej rakiety, nie trzeba mieć umiejętności i licencji kierowcy rajdowego. I tak kierowca niepanujący nad autem o mocy 10-krotnie większej od przeciętnej wjechał w tłum ludzi. Którzy mieli prawo przypuszczać, że jest bezpiecznie. Nie było. Jeśli dobrze pamiętam, ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosi 60-70 km/h. I najszybsze czy nie - tyle powinny jeździć samochody. Czy organizatorzy kierowcom takie ograniczenia przekazali? Jeśli tak: to zawinił kierowca, który je przekroczył. A jeśli nie, to organizatorzy zrobili rajd na warunkach pikniku. Nie ograniczyli ryzyka i trafili na kierowcę, który sobie nie poradził. Na Hlonda narwani kierowcy to zresztą norma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski