Dwa pierwsze sety padły łupem naszego zespołu, ale w trzech kolejnych lepszy był już beniaminek, w którym aż roi się od zawodniczek związanych z wielkopolskimi klubami.
- Od początku meczu staraliśmy się zagrywać na Beatę Pawlicką, bo pod takim nazwiskiem gra obecnie Strządała. I to nie dlatego, że ona źle przyjmuje, ale po to żeby ją zmęczyć. I ta taktyka przyniosła nam efekt, bo w trzecim i czwartym secie, kiedy trener dawał jej odpocząć, my seryjnie zdobywaliśmy punkty - mówi Marek Mierzwiński, szkoleniowiec Zawiszy, który do Sulechowa trafił właśnie z Murowanej Gośliny.
Można więc zaryzykować stwierdzenie, że o inauguracyjnej porażce KS zadecydowała krótka ławka. Trener Piotr Sobolewski nie miał bowiem w sobotę zbyt dużego pola manewru. Pozyskana przed kilkoma dniami Dominika Golec jeszcze nie grała i w takiej sytuacji na boisko wchodziła tylko Sylwia Chmiel.
Takich problemów nie miał Mierzwiński. On w każdym secie rotował składem, a co najważniejsze każda jego siatkarka, która wchodziła na parkiet wnosiła coś do gry. Jedna z nich, Joanna Kocemba dostała nawet nagrodę dla MVP meczu.
Zawisza Sulechów - KS Murowana Goślina 3:2 (23:25, 18:25, 25:22, 25:22, 15:12)
Zawisza: Wawrzyniak, Bury, Buławczyk, Fedorów, Skiba, Wellna, Rzepnikowska (libero) oraz Kwiatkowska, Kocemba, Wodrowska, Banecka, Witkowska.
KS: Sobolewska, Baran, Hawryła, Jaroszewicz, Pawlicka, Wyrwa, Wałęsiak (libero) oraz Chmiel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?