Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posnania cierpi na konflikt wewnętrzny

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Radosław Patroniak archiwum
Posnania, najstarszy poznański klub, powstały w 1907 r., nie ma już dobrej passy od kilku lat. Jego słabą stroną jest wielosekcyjność, bo dzisiaj lepiej pilnować jednego biznesu niż dziesięciu (w czasach świetności przy Słowiańskiej było 15 sekcji, z których zostało przy życiu zaledwie siedem).

W ostatnich dniach słabnący organizm anachronicznego klubu chciał się pozbyć rugbystów. „Muszkieterom” bez zaliczki na organizację ostatniego w sezonie spotkania groził walkower i spadek z ekstraligi. Ostatecznie kryzys zażegnano, ale za sprawą Wielkopolskiego Stowarzyszenia Sportowego, a nie klubowej władzy.

Tę ostatnią sprawuje od 2007 r. były wicewojewoda i przewodniczący Unii Pracy, Waldemar Witkowski. Najbardziej na niego narzekają sportowcy i działacze... Posnanii, choć sami go przecież swego czasu wybrali na prezesa. Założenia były bowiem takie, że do klubu przyjdzie człowiek z „kontaktami”, kompetencjami i pieniędzmi. Za nim mieli pojawić się sponsorzy, a pojawiły się kłopoty i to nie tylko dlatego, że prezes zaczął pożyczać kasę klubowi czy sprzedawać jego obiekty i grunty (to powinno podreperować budżet, ale widocznie dzięki tym środkom można łatać jedynie ,,dziury”, a nie myśleć o rozwoju).

Przede wszystkim osłabił jednak klub w sensie sportowym (za jego kadencji odeszli z niego znani kajakarze) i organizacyjnym, co najlepiej widać po zakazie koszenia trawy i podlewania boiska (wymiana murawy kosztowała ostatnio miasto ponad 100 tys. zł), żeby rachunki za zużycie wody nie wprawiły w zły humor księgowej.

W tym wszystkim jest jeszcze jeden element, który trzeba brać pod uwagę w działalności społecznej, a mianowicie ludzka przyzwoitość. Jeśli nawet ktoś popełnił błąd w planowaniu wydatków, to nie można go odciąć od „prądu” przed najważniejszym meczem w sezonie i najważniejszym wyjazdem w roku (pod znakiem zapytania stał też udział juniorów w MP). Kasa może bowiem świecić pustkami, ale jak Witkowski chciał być prezesem klubu, to powinien bronić interesu sportowców, a nie robić za syndyka masy upadłościowej. Widocznie jednak w polityce obowiązują inne standardy niż w sporcie...

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski